Dzień Dobry. Czy może Pan szerzej przedstawić się naszym czytelnikom ?
Szymon Śmietana: Pochodzę z Turku, ale od 9 lat mieszkam w Poznaniu. Mam 25 lat i z wykształcenia jestem psychologiem. Sportowo – aktualnie libero UKS „Rataje ZSO 4” Poznań.
Jak zaczęła się pańska przygoda ze sportem i dlaczego postawił Pan właśnie na siatkówkę ?
S.S: Siatkówką zaraził mnie mój tata, który pierwszy zabierał mnie ze sobą na treningi – jest zapalonym siatkarzem zresztą do tej pory. Wcześniej grałem jeszcze w piłkę nożną, ale zdecydowanie siatkówka bardziej mi się podobała.Myślę, że dlatego siatkówka, że po pierwsze jest to bardzo akademicki sport, a po drugie bo jest najbardziej zespołową grą ze wszystkich gier zespołowych.
Jak wygląda dotychczasowy przebieg pańskiej kariery zawodniczej i rezultaty w trakcie niej osiągane ?
S.S : Pierwsze kroki stawiałem można by powiedzieć z zespółem „oldboyów” z KWB „Adamów”, gdzie właśnie gra mój Tata. Potem przez 3 lata reprezentowałem bawry MKS MOS Turek, z którym dwukrotnie wygraliśmy szkolne mistrzowsto wielkopolski. Następnie przeniosłem się do XXI LO w Poznaniu i ówczesnej Budowlanki Poznań. Tutaj oprócz sukcesów w kategoriach juniorskich, graliśmy również w II lidze. Po pierwszym roku zmieniłem profesję z przyjmującego na libero – na pozycji której gram do dziś.Ostatnie 6 lat spędziłem reprezentując barwy poznańskiego UAM. W pierwszym roku wywalczyliśmy awans do II ligi, w której zespół gra do tej pory. Dwa lata temu byliśmy bardzo blisko awansu do I ligi, ale niestety mimo dwóch turniejów barażowych troszkę nam zabrakło. Oprócz grania w II lidze dwukrotnie zdobyliśmy srebrny medal akademickich mistrzostw Polski. Od września tego roku reprezentuję barwy UKS „Rataje ZSO 4” Poznań.Ponadto uwielbiam wakacyjną odmianę siatkówki, w którą, w miarę możliwości staram się grać jak najwięcej. Tutaj grając z Bartkiem Wojnowskim kilka sezonów temu udało nam się zakończyć sezon na (o ile dobrze pamiętam) 17 miejscu w Polsce.
Co zdecydowało, że występuje Pan na pozycji libero ? i jakie cechy według Pana powinien mieć dobry libero ?
S.S: Zadecydował przede wszystkim (niestety) brak wzrostu. Mam „tylko” 181 cm, a to niestety na granie w II lidze troszkę za mało. Dobry libero moim zdaniem przede wszystkim powinien dobrze czytać grę, być dokładny i wszechstronny. Ciężko wymienić wszystkie cechy jakie powinien posiadać. Powinien mieć cechy jak Sergio albo Krzysiu Ignaczak – którzy dla mnie są najlepszymi libero na świecie.
W trakcie swojej gry w siatkówkę miał Pan okazję trenować pod okiem różnych szkoleniowców. Jak ocenia Pan współpracę ze swoimi dotychczasowymi trenerami ? Jak pracuje się pod okiem trenera Zbigniewa Woźniaka i czym według Pana powinien kierować się dobry trener siatkarski ?
S.S: Fakt, przetoczyło się już kilku trenerów w trakcie mojego życia. Pierwszym trenerem był mój tata i w sumie jest nim do dziś – za co bardzo mu dziękuję. Bardzo miło zawsze będę wspominać trenera Malaka z czasów szkoły średniej, który poza byciem naszym trenerem był troszkę jak drugi ojciec – był naszym wychowawcą w szkolę i dbał by nie działo nam się nic „złego”. Następnie przez pierwszy na rok na UAM trenował mnie trener Koziński, był to jego ostatni rok pracy jako pierwszy trener – ale udało mu się zrobić awans samymi studentami – co było nie lada wyczynem. Przez ostatnie 5 lat trenowałem pod okiem Damiana Lisieckiego. Bardzo doświadczonego zawodnika, który przejął zespół UAM. Bardzo dobry fachowiec i praktyk – zawdzięczam mu bardzo duży postęp w grze na pozycji libero. Przez rok II trenerem był Nicola Vettori, asystent Raula Lozano – dzięki niemu zobaczyłem kilka naprawdę ciekawych treningów.Z trenerem Woźniakiem współpracujemy od niecałych dwóch miesięcy, póki co przebiega wszystko pomyślnie i mogę śmiało stwierdzić, że czeka mnie ciekawy sezon pod względem treningowym.
Dobry trener moim zdaniem przede wszystkim powinien mieć jasną koncepcję odnośnie zespołu. Wiedzieć jakie są braki i próbować je nadrabiać na treningu. Brakuje mi jeszcze doświadczenia pod tym względem więc ciężko mi powiedzieć jakie cechy powinien mieć – choć powoli staram się o takie uprawnienia więc doświadczenie powinno rosnąć.
Jak oceni Pan poziom siatkówki i sędziowania w Wielkopolsce i samym Poznaniu ?
S.S: Poziom siatkówki w Poznaniu moim zdaniem jest średni. Biorąc pod uwagę poziom siatkówki w Polsce, niestety brak zespołu męskiego czy damskiego choć w I lidze w tak sportowym mieście jak Poznań, uważam za porażkę.Cieszę się, że zespół kobiet z Murowanej Gośliny walczy o najwyższą klasę rozgrywkową. W samej Wielkopolsce na szczęście jest z tym troszkę lepiej, ale niestety tylko i wyłącznie wynika to z faktu, że w Wielkopolsce leży Piła. Jeśli chodzi o sędziowanie w Wielkopolsce to uważam że mamy niezły poziom. Sam osobiście znam kilku sędziów i w większości są to dobrzy fachowcy.
Czym jest dla Pana sport i siatkówka ?
S.S: Sport i siatkówki kiedyś była dla mnie praktycznie najważniejsza – zaraz obok studiów. W chwili obecnej (niestety latka lecą) jest miłym i, jak dla mnie, niezbędnym dodatkiem do życia codziennego.
Jak przeżywa Pan swoje występy na boisku oraz sukcesy i porażki ?
S.S: Jak zapewne wielu – bardzo nie lubię przegrywać :). Na boisku jestem raczej żywiołowy, zależy mi na jak najlepszym występie drużyny w której występuje. Zwycięstwa oczywiście cieszą, porażki uczą – ale i bardzo denerwują, jeśli wygrana była blisko.
Przed tegorocznym sezonem w zespole UKS „Rataje” doszło do kilkunastu zmian personalnych. Jak oceni Pan dzisiaj poziom waszego zespołu i jakie stawiacie sobie cele na tegoroczny sezon rozgrywkowy ?
S.S: Większość zawodników znam choćby z rozgrywek na plaży. Myślę, że poziom jest coraz lepszy – widać powoli efekty treningu – choć czeka nas jeszcze dużo pracy. Dla mnie najważniejszym celem jest dobrze się zgrać i nie popełniać błędów na boisku – jak dojdziemy do tego to o wynik jestem spokojny. Póki co skupiamy się żeby dobrze grać i w miarę możliwości wygrywać.
Ma Pan już doświadczenie w grze w siatkówkę. Czy zdarza się, że młodsi koledzy radzą się Pana w kwestiach siatkarskich ?
S.S: Zdarza się – i bardzo mi miło z tego powodu. Ja sam również staram się im podpowiadać, dobrze dogadujemy się pod tym względem z trenerem Woźniakiem – choć czasem mnie ponosi – mam nadziej że nie ma mi tego za złe 🙂
Kluby UKS „Rataje” i SKF KS Poznań już od dłuższego czasu współpracują ze sobą. Zdarza się, że zawodniczki klubu SKF KS Poznań również dopingują „Ratajskich” siatkarzy w trakcie spotkań ligowych, a część zawodniczek klubu SKF KS Poznań uczy się aktualnie w XVII LO, czyli głównej siedzibie klubu UKS „Rataje”. Jak oceni Pan sens takiej współpracy w takim mieście jak Poznań ? i czy uważa Pan, że inicjatywa powstania takiego klubu jak nasz SKF KS Poznań założonego przez ludzi młodych (najstarszy działacz ma 27 lat) ma szansę szerszego sprawdzenia się na siatkarskiej mapie Poznania ?
S.S: Myślę że tak. Dopiero zaczynam śledzić poczynania obu klubów, ale uważam że chęci są najważniejsze. Ludzie młodzi maja tę dobrą cechę że są uparci i wytrwali – a tego czasem potrzeba przy prowadzeniu różnych pertraktacji. Uważam że najważniesze jest to, że grono ludzi którzy kochają siatkówkę chcą zrobić coś dobrego dla młodych siatkarzy i siatkarki.
Jak wygląda codzienna organizacja życia sekcji siatkarzy UKS „Rataje” ? (ile razy trenujecie, jak wygląda organizacja sekcji, itd).
S.S: Spotykamy się 3 razy w tygodniu, czasem trenujemy również w weekendy. Większość osób to studenci, kilku, wliczając mnie, codziennie pracuje. Generalnie gramy dla przyjemności, nie czerpiemy zysków, ale z drugiej strony staramy się dążyć do tego, aby każdy mógł się rozwinąć – a przy okazji może troszkę namieszać na poznańskim podwórku siatkarskim.
Czy trudno jest godzić życie prywatne, zawodowe i siatkówkę ? Jak udaje się Panu to wszystko pogodzić ?
S.S: Kiedyś na pewno było łatwiej. Teraz przez pracę jest to trudniejsze, al uważam, że jeśli się chce to można sobie wszystko ułożyć.
Szymon Śmietana to nie tylko siatkarz. Jaki jest Pan poza boiskiem ? co lubi robić w czasie wolnym, jak wygląda Pana życie poza boiskiem ?
S.S: Czas wolny spędzam różnie. Czasem w domu oglądając jakieś filmy czy grając na komputerze. Lubię przejść się czasem z kumplem na bilard, czy spędzić czas ze swoją dziewczyną w kinie czy na „piwku”.Jak każdy lubię też się zabawić, potańczyć, ale zdecydowanie rzadziej niż kiedyś.
Czy ma Pan jakieś sportowe wzory ?
S.S: Tak jak wspomniałem wcześniej, wzorami siatkarskimi jeśli chodzi o libero są dla mnie Sergio i Ignaczak. Ogólnie sportowym wzorem jest dla mnie Giba i Michael Jordan.
Na podstawie pańskiej dotychczasowej gry w siatkówkę czy jest coś czego Pan żałuje i gdyby można było cofnąć czas zmieniłby Pan to ?
S.S: Myślę że znalazłoby się kilka takich momentów – szczególnie biorąc pod uwagę ostatnio sezon. Mógłbym żałować, że odpuściłem trenowanie w pewnym momencie dla innych celów – mogłem bardziej się postarać to pogodzić.Ale uważam że nie ma sensu gdybać. Życie idzie dalej i trzeba się starać aby było jak najlepiej.
Jak zachęciłby Pan młode osoby niezdecydowane do rozpoczęcia treningów w siatkówkę ?
S.S: Żeby śmiało wybierały się na treningi. Emocje przeżyte na boisku oraz wspaniali ludzie, którzy są związani z tym sportem pozwalają doświadczyć wrażeń na całe życie.
W tegorocznym sezonie jak na razie imponujecie wynikami. Cztery spotkania i komplet dwunastu punktów. Czy pozycja lidera bardziej Was mobilizuje czy wywiera dodatkową presję ? Jaki przewiduje Pan rozwój rozgrywek w III lidze Serii A siatkarzy w tegorocznym sezonie ?
S.S: Cieszą mnie bardzo cztery zwycięstwa za 3 punkty. Myślę że dobre wyniki zarówno mobilizują jak i dostarczają jakiejś presji. Sami od siebie wymagamy przede wszystkim dobrej gry i kolejnych zwycięstw.Jeśli chodzi o same rozgrywki to jest to dopiero początek i ciężko powiedzieć jaki będzie ich rozwój. Ale patrząc po dotychczasowych wynikach i potencjale jaki mamy w zespole, myślę że mamy szanse zająć dobre miejsce.
Czego należy życzyć Panu i zespołowi na najbliższe dni i tygodnie ?
S.S: Myślę że przede wszystkim zdrowia i braku kontuzji – bo to najważniejsze. A poza tym wytrwałości i chęci do ciężkiej pracy na treningach.
A więc tego życzę. Serdecznie dziękuję za rozmowę.