Witam. Jak zaczęła się Pana przygoda z siatkówką i czym ona jest dla Pana?
Łukasz Klapczyński: Witam, Przygoda z siatkówką rozpoczęła się jeszcze w szkole podstawowej w Kwilczu dzięki mojemu w-fiście Panu Zbyszkowi Susowi, który nauczył mnie podstaw tego sportu. Później przygodę jako zawodnik amator kontynuowałem w liceum i na studiach, a po ich zakończeniu rozpocząłem przygodę jako trener, która trwa do dziś.
Jakie cechy powinien mieć dobry trener?
Łukasz Klapczyński: Przede wszystkim musi umieć słuchać i obserwować. Ćwiczenia na dowolny element techniczny można w dzisiejszych czasach można znaleźć w książkach, na YouTube, czy Instagramie. Dużo ważniejsza jest umiejętność ich odpowiedniego zastosowania, obserwacji swoich podopiecznych, rozmowy z nimi i dostosowanie treningów i techniki tak żeby wydobyć maksimum możliwości z zespołu i zawodnika. Trener w klubie siatkarskim często jednocześnie pełni rolę motoryka, statystka, psychologa i logistyka, co powoduje, że nie ma jednej cechy, która decyduje, że ktoś jest dobrym trenerem, a inny złym. Znam świetnych trenerów, którzy są skrajnymi ekscentrykami, ale znam również introwertyków, którzy świetnie odnajdują się w roli trenera. Jedna chyba najważniejsza cecha, to bycie zaangażowanym. Nie da się być dobrym trenerem nie będąc zaangażowanym w trening, klub i swój zespół.
Jak ocenia Pan projekt siatkarski w Szamotułach?
Łukasz Klapczyński: Może zabrzmi to nieskromnie, ale uważam, że w ciągu kilku lat dzięki zaangażowaniu kilku osób stworzyliśmy wspólnie projekt, którego najlepszą wizytówką są osiągane wyniki sportowe. W roku 2025 zostaliśmy 3 klubem w kraju w zakresie szkolenia siatkówki dziewczyn. To ogromny sukces zbudować taki prężny ośrodek w małym mieście jakim są Szamotuły. Zbliżający się sezon będzie moim 12 w Szamotułach i dzięki współpracy z wieloma osobami jak chociażby Prezes Wiesław Małyszka, kolega Dariusz Ciszak, Starosta Powiatu Szamotulskiego Beata Hanyżak, czy Pani Dyrektor Liceum Justyna Szaniawska-Budaj każdego roku robimy duży krok do przodu. W tym sezonie w projekt Szamotuł zaangażowanych będzie 18 trenerów, w tym trener przygotowania motorycznego, trenerka mentalna, fizjoterapeuta, czy statystycy. Stworzyliśmy projekt, z którego jesteśmy dumni i który wciąż chcemy rozwijać. W tym roku obchodzimy 30-lecie istnienia klubu i myślę, że nikt z założycieli nie marzył o tym, że klub będzie na takim poziomie sportowym i organizacyjnym. To co mnie osobiście cieszy najbardziej, to fakt, że cały projekt jest projektem stabilnym, opartym na solidnych fundamentach, współpracy z samorządem i sponsorami. Cieszy mnie, że osoby, które go tworzą wciąż mają nowe pomysły i ambicje. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie o SZAMOTULANINIE usłyszymy nie tylko w kontekście wyników młodzieżowych ale również jako o klubie rywalizującym na poziomie 1 Ligi Kobiet.
Jak ocenia Pan działalność Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej?
Łukasz Klapczyński: Chyba wszyscy znają moje zdanie na temat działalności związku w naszym województwie, a w szczególności pana prezesa JB. Nie znam drugiego związku wojewódzkiego, który jest zarządzany w tak fatalny sposób. Nie ma miesiąca bez kontrowersji, nie ma sezonu bez mniejszej lub większej afery. WZPS tworzy przepisy, których potem sam nie przestrzega lub próbuje naginać dla swoich ulubieńców. W czerwcu przed Walnym Zebraniem Członków WZPS wysłałem oficjalne pismo z kilkoma wydawało mi się prostymi pytaniami do wyjaśnienia odnośnie sprawozdania. Na Walnym Zebraniu pan prezes zapewnił, że dostanę odpowiedź „niezwłocznie” po zebraniu. Czekam 3 miesiące i odpowiedzi wciąż brak. Niejasności w działaniu WZPS jest niestety coraz więcej, ale wierzę, że przyjdzie jeszcze czas, że i w naszym województwie będzie normalnie, ale w mojej ocenie nie jest to możliwe z obecnym prezesem.
Jakie cele przed klubem z Szamotuł w tym sezonie?
Łukasz Klapczyński: Już pierwsze tygodnie okresu przygotowawczego pokazały, że we wszystkich kategoriach młodzieżowych dysponujemy bardzo silnymi zespołami. Nie chcę się wypowiadać za kolegów i koleżanki trenerów odpowiedzialnych za grupy juniorek młodszych czy młodziczek, ale te grupy z pewnością też będą bardzo niebezpieczne dla rywali. Jeśli chodzi o zespoły, które będę prowadził ja, to cele określiliśmy sobie z dziewczynami bardzo jasno – złoty medal Mistrzostw Polski Juniorek i awans do 1 Ligi Kobiet. Oby tylko zdrowie nam dopisało. W kategoriach minisiatkowki jak co roku z pewnością priorytetem nie będą dla nas wyniki sportowe, tylko poprawa techniki indywidualnej poszczególnych zawodniczek.
Jak ocenia Pan działalność SKF KS Poznań?
Łukasz Klapczyński: Z klubem SKF KS Poznań zawsze mieliśmy dobre relacje i myślę, że wciąż takie pozostaną. Rywalizowaliśmy wielokrotnie na poziomie 2, czy 3 ligi kobiet oraz w kategoriach młodzieżowych i minisiatkowki. Trzymam kciuki za rozwój waszego projektu i być może w przyszłości powrót do 2 ligi.
