Witam serdecznie. Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem i siatkówką?

Klaudia Czaplińska: Sport, można powiedzieć, mam we krwi. Dziadek nauczyciel wychowania fizycznego i trener, tata również, a do tego aktywny zawodnik na pozycji rozgrywającego przez około 35 lat. Od najmłodszych lat jeździłam z nim na każdy mecz, kibicowałam, podpatrywałam, uczyłam  się, aż sama złapałam tego popularnego bakcyla. Gdybym miała opowiadać o wszystkich dyscyplinach, których w życiu próbowałam, dnia by mi zabrakło 🙂
Czym jest dla Ciebie siatkówka?

K.C: Siatkówka, tak jak już powiedziałam, była ze mną od zawsze i będzie jeszcze ładnych parę lat. Od oglądania do szkolnych turniejów. Te z kolei doprowadziły mnie do MKS MOS Słupca, gdzie rozpoczęła się przygoda z ligą. Byłam najmłodszą zawodniczką w seniorskiej drużynie. Trzynastolatka, która wywalczyła sobie pewne miejsce w podstawowym składzie. Po dwóch sezonach w barwach Słupcy jako przyjmująca, trafiłam do sekcji młodzieżowej Pilskiego Towarzystwa Piłki Siatkowej w Pile, gdzie również spędziłam dwa sezony walcząc o najwyższe trofea na szczeblu centralnym.

Jak przeżywasz swoje boiskowe występy?

K.C: Na boisku zawsze daje z siebie wszystko. Jestem charakterna, ambitna i zdeterminowana. Kiedy gram, nic po za meczem mnie nie interesuje. Staram się budować atmosferę, zagrzewać do walki oraz być oparciem dla zespołu. To mnie napędza. Kocham rywalizacje. Zawsze walcze o fotel lidera zarówno na pozycji jak i w spotkaniu. Cieszę się z wygranych, mam pokorę do porażek, ale nie lubię przegrywać.

Jak trafiłaś do klubu SKF?

K.C: Do SKFu trafiłam w zasadzie dzięki znajomym, którzy dodali mi skrzydeł i można rzec, popchneli w tym kierunku. Za to im dziękuje. Zawsze dążyłam do gry w wyższych ligach, niestety w Pile nie dano nam takiej możliwości za moich czasów pomimo wygrywania trzeciej ligii. Skupiano się na kategoriach młodzieżowych w 100%.

Jak ze swojej wiedzy oceniasz klub SKF?

K.C: Ciężko mi się wypowiedzieć na temat klubu w tym momencie, bo dopiero go poznaje od środka. Osiągnięcia na przestrzeni lat mówią same za siebie i wskazują na sukcesywny progres poznańskiej siatkówki z każdym rokiem. Dobrze wspominam SKF ze spotkań w których byłam po drugiej stronie siatki. Dziewczyny zawsze były waleczne i zdeterminowane. Widać było dobrze zrobioną robotę przez szkoleniowców.

W nowym sezonie w lidze centralnej zobaczymy w Poznaniu prawie nowy zespół. Jak oceniasz Wasze możliwości w rozgrywkach?

K.C: Zmiany są dobre i myślę, że Poznań potrzebował „odświeżenia”. Jest zaplecze dobrych, ciekawych indywidualnie zawodniczek. Szkoleniowcy mają pełne ręce roboty, by sklecić z nas drużynę na miarę najwyższych celów. Muszą nas poznać i poukładać, co nie będzie łatwe, ale jestem pewna, że zaowocuje pięknym sezonem.

Jaka Jesteś na codzień poza boiskiem?

K.C: Po za boiskiem jestem taka sama. Pewna siebie, uśmiechnięta, skrupulatna i pracowita. Podobno da się mnie lubić 🙂

Co lubisz robić w czasie wolnym? Co jest dla Ciebie Ważne?

K.C: W wolnym czasie poświęcam się rodzinie, to ona jest dla mnie najwazniejsza. Spotykamy  się, bawimy, a nawet razem odbijamy. Nie lubię marnować czasu, więc staram się odpoczywać aktywnie. Czy to wyjść do klubu ze znajomymi, czy do kina z partnerem lub po prostu pospacerować z psem.

Co zamierzasz dać drużynie w nowym sezonie?

K.C: Siebie. Będąc jedną ze starszych dziewczyn w ekipie, mogę wnieść dużo opanowania, spokoju, chłodnej głowy. Mam nadzieję dać dużo dobrej gry ze swojej strony, mojego doświadczenia i przyjacielskiej natury. Jestem indywidualistką ale nigdy nie przekładam tego ponad dobro zespołu oraz atmosferę jaka w nim panuje. Wzajemny szacunek i dobre relacje są bardzo ważne. Fizycznie i technicznie czuje się dobrze przygotowana do rywalizacji, mam nadzieje być stabilnym punktem drużyny.

Czego życzyć Ci na nowy sezon?

K.C: Jedyne czego można mi życzyć to zdrowia, by kontuzje omijały mnie szerokim łukiem. O wszystko inne sama zadbam.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.