Energa Akademia Pomorska Czarni Słupsk – SKF Politechnika Poznańska 0:3 (17:25, 20:25, 21:25)

SKF: Pierzchała, Bińczycka, Pachurka, Halczak, Kohut, Radzewicz, Przybylska(l) oraz: Koziorowska(l), Grzeca, Kwiatek.

Trener: Marcin Groć.

Sytuacja przed spotkaniem w Słupsku dla Poznanianek była bardzo ciekawa. Napływające z innych boisk wyniki dawały nadzieję na to, że zespół może awansować wyżej, ale warunkiem było zwycięstwo w Słupsku. Gospodynie spotkania uważane były przez Poznański zespół za drużynę, która rzuci się do ataku w nadziei na bezcenne punkty w drodze do utrzymania w lidze, bo dorobek trzech oczek przed meczem był jedynym dla Czarnych Słupsk.

Początek pierwszego seta to całkowita zmiana przedmeczowych założeń. Gospodynie spotkania od początku nie rzuciły się do ataku, a czekały na to co zaproponuje ekipa z Poznania. Przy stanie 8:4 w pierwszej partii było już wiadomo, że boiskowe rywalki podopiecznych Marcina Grocia największy problem mają ze zrozumieniem intencji własnej rozgrywającej co wyraźnie sprzyjało ekipie przyjezdnych. Set bez szaleństw i fajerwerków, ale z pewnością i szacunkiem dla każdej kolejnej akcji pada łupem SKF Politechniki po zdecydowanej wygranej 25:17.

Druga odsłona zapowiada się ciekawie, bo gospodynie nie mają nic do stracenia i muszą gonić wynik, a w zespole z Poznania na boisku zaczyna pojawiać się coraz więcej rezerwowych. To jest moment spotkania w, którym wychodzi doświadczenie zespołu SKF Politechniki i spokojnie mozolnie budując każdą akcję przyjezdne niczym artysta rzeźbiarz kreują swoje dzieło,a jest nim wygrana 25:20 w secie, który nie ma żadnej historii ze strony miejscowych.

Trzeci i zarazem ostatni akt widowiska w Słupsku to kolejne zmiany i rotacje po stronie SKF Politechniki w, której barwach bardzo dużą szansę na grę dostaje coraz więcej rezerwowych. Siatkarki z Poznania miały dzięki temu okazję zgrywać się w różnych ustawieniach co niestety czasem sprawiało nam boiskowe psikusy i figle. Szansy tej nie wykorzystują miejscowe, które w tym momencie seta wyglądają już jak zespół, który czeka na to, aby zejść do szatni. Wynik partii 25:21 nie oddaje przebiegu seta w, którym Poznań prowadził już 19:8, ale wówczas zabrakło koncentracji, aby finiszować z wyższą wygraną.

Trzeci set znów zasłużenie pada łupem ekipy z Poznania, która cierpliwością i konsekwencją spokojnie ogrywa miejscowy zespół w, którego barwach jedynie Izabela Szulc próbowała podjąć jakąkolwiek walkę z faworyzowanym zespołem z Poznania.

Tak oto końca dobiega widowisko w Słupsku, które miało tylko jedne bohaterki pierwszoplanowe jakimi były nasze siatkarki, a miejscowym bardzo dobrze wychodziła rola statystów, którzy nie za bardzo mieli pomysł i chęci na wybicie się do roli wyższego planu.

Podopieczne Marcina Grocia wygrały spotkanie bez historii będąc w Słupsku ekipą lepszą w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła od swoich rywalek, ale miejmy takie problemy jak wygrywanie pewnie i na spokojnie, a będzie dobrze.

Wyjazd zawodniczek odbył się busem firmy Fox Travel.