SKF Politechnika Poznańska – SMS Police 2:3(27:25, 25:11, 21:25, 25:27, 13:15)
Skład SKF: Pierzchała(c), Pachurka, Grzeca, Kohut, Radzewicz, Bińczycka, Przybylska(l) oraz: Bogacz, Halczak.
Trener: Marcin Groć.
Spotkanie w stolicy Wielkopolski kończyło piątą serię gier w naszej grupie drugiej ligi.
Zmiana godziny spotkań z dwudziestej na osiemnastą okazała się strzałem w dziesiątkę, bowiem w hali Politechniki pojawiło się zdecydowanie więcej kibiców.
Początek spotkania zapowiadał dużą dominację przyjezdnych z Polic. Prosta schematyczna siatkówka oparta na wykorzystaniu w ataku niemalże wyłącznie jednej zawodniczki przynosiła nad wyraz dobre efekty i SMS rozpoczyna od prowadzenia 4:1.
Kilkanaście akcji później początkowo wystraszone gospodynie zdobywając kilka punktów powoli nabierały przekonania, że nie taki rywal straszny jak wygląda.
Kolejne akcje to walka z obu stron, ale pod kontrolą Policzanek. Przy wyniku 24:20 dla zespołu gości przyjezdne szykują się do szybkiego przemieszczenia na drugą stronę boiska, ale nic takiego nie ma miejsca. Kilka akcji z rzędu dla Poznanianek i jest po 24. Gospodynie w nerwowej końcówce wyszarpują wygraną 27:25 i obejmują prowadzenie 1:0.
Drugi set to coś czego nikt się nie spodziewał. Grająca bez jakiegokolwiek sensownego pomysłu na grę poza tym zaproponowanym w pierwszym secie drużyna SMS Police została rozbita przez Politechnikę 25:11, a miejscowe siatkarki po pierwszym secie nabrały dużego przekonania, że można powalczyć o zwycięstwo.
Doświadczenie Polickiego trenera okazało się jednak w dalszej perspektywie decydujące. Zespół gości wymieniając prawie całą szóstkę spokojnie przeczekał napór Poznania i po drugim przegranym secie stanął do wykonania bardzo trudnej misji jaką było odwrócenie losów spotkania.
Coraz bardziej zmęczone miejscowe grające na bardzo dużej ambicji w trzecim secie zaczęły popełniać błędy, które kosztowały porażkę 25:21 i zmniejszeniem prowadzenia na 2:1.
Czwarta odsłona zaczęła się dobrze dla Poznania, który prowadził 7:4. Kilka chwil później ta przewaga została zniwelowana. Przy stanie 22:19 dla gospodyń wydawało się, że zmierzają po pewne zwycięstwo, ale seria bloków przyjezdnych wyprowadza je na remis po 24. Szalona końcówka padła łupem gości po wygranej 27:25.
Piąty set rozpoczął się od kontrowersji. Analiza video pokazuje, że błąd popełnił pierwszy sędzia przyznając niesłusznie punk drużynie gości. Zdenerwowane Poznanianki zanim zabrały się do walki straciły jeszcze dwa oczka. Ze stanu 0:3 ambitna postawa miejscowych wyprowadza je na styk z rywalkami przy wyniku 12:14 i 13:14. Ostatnia piłka pada łupem przyjezdnych i drużyna Policka wygrywa 15:13, a całe spotkanie 3:2.
Mecz w Poznaniu dostarczył masy emocji, a trwające ponad 130 minut widowisko mogło się podobać zgromadzonej widowni. Skazywane na pożarcie, mające swoje problemy kadrowe miejscowe podjęły kapitalną walkę i przez 130 minut nie było na boisku widać różnicy w parametrach na boisku, która miała być ogromną bronią Policzanek. Poznańska drużyna dopiero drugi rok rywalizuje na arenie centralnej i przegrała po prostu z doświadczeniem mocno ogranego zespołu przyjezdnych, który jako murowany faworyt meczu w Poznaniu był w dużych opałach, a bezpośrednie zaplecze seniorskiego zespołu w Policach powinno mocno przemyśleć swoją postawę.
Dziś naszej drużynie należą się ogromne gratulacje za postawę. Zagraliśmy bardzo waleczne spotkanie w obronie, a dopóki starczyło sił kapitalnie walczyliśmy na siatce i w ataku. Przed meczem pewnie punkt mocno byśmy szanowali. Po meczu wiemy, że dysponujemy ludzkim potencjałem, który jeszcze nie raz w tym sezonie dostarczy nam sporo emocji. Dziękujemy kibicom, którzy wsparli nasze zawodniczki dopingiem. Grając jako kolektyw zostawiliśmy dzisiaj na boisku po sobie bardzo dobre wrażenie za co naszym dzewczynom należą się spore gratulacje – podsumował Michał Sułkowski z klubu SKF Politechnika Poznańska