Po przyjeździe do Wandowa szybko ruszyliśmy do pracy.

W czasie jednego z wieczorów spotkała nas awaria świateł, która jak się okazało była żartem miejscowej młodzieży, która je po prostu wyłączyła w trakcie naszego treningu.

Sprawna reakcja kadry prowadzącej zgrupowanie pozwoliła nam na przywrócenie pełnego oświetlenia już po upływie około 5 minut, ale był to kolejny pokaz, że w dziwnych losowych sytuacjach umiemy sobie poradzić.

Dziś ta sytuacja jest już jedną z legend zgrupowania w Wandowie.

Było wesoło…