Zgrupowanie zimowe SKF KS Poznań w Twardogórze przeszło do legendy klubu SKF KS Poznań.
Wspaniałe warunki w jakich zakwaterowano i przyjęto siatkarki oraz warunki treningowe na najwyższym poziomie.
Pod względem sportowym był to również wyjazd bardzo udany.
Droga do domu rozpoczęła się od śnieżycy. W końcu jednak wsiedliśmy do pociągu i ruszyliśmy w kierunku Ostrowa Wielkopolskiego.
Kilka minut przed szesnastą pytamy jeszcze konduktora czy wszystko idzie planowo, a ten odpowiada, że tak.
Kilka minut później rozpoczyna się to co nie miało się wydarzyć…
Pociąg na 10 minut przed przesiadką w Ostrowie ulega awarii i rozpoczyna się kilkugodzinna przerwa w podróży do domu.
Padający śnieg oraz duży mróz i brak nadziei na szybką poprawę sytuacji nie poprawia nastrojów.
Trener Gapik zabierając termosy udaje się w kierunku najbliższych zabudowań, aby zorganizować herbatę dla uczestniczek.
Przy pociągu wraz z pracownikami PKP Mikołaj Maćkowiak oraz Michał Sułkowski próbują zrobić co można, aby poprawić nie łatwą sytuację.
Sytuacja pogarsza się kiedy zapada zmrok. Wiemy już, że pociąg sam nie ruszy dalej. Nie ma również szans na przesiadkę w Ostrowie, bowiem ostatni pociąg już odjechał w kierunku Poznania.
Od dłuższego czasu kierownik naszego zgrupowania wykonuje już telefony celem pozyskania transportu zastępczego(informacja o tym, że nie pojedziemy pojawia się przed godziną osiemnastą, a telefony w sprawie transportu wykonujemy od godziny szesnastej).
W końcu zapada decyzja po godzinie osiemnastej opuszczamy pociąg przenosząc się do jednego z pobliskich domów dzięki gościnie miejscowych.
Wiemy już, że jedzie w naszym kierunku autobus. Mróz, który daje się nam we znaki coraz mocniej sprawia, że szklanka ciepłej herbaty podana do rąk nie wywołuje emocji ze względu na temperaturę, lecz ulgę.
W końcu po kilkunastu minutach pojawia się autokar, a my szybko zamykamy się w jego wnętrzu.
Jeszcze tylko tankowanie i formalności i opuszczamy Ostrów Wielkopolski. Jest kilkanaście minut po godzinie dwudziestej, a tymczasem w Poznaniu na dworcu cześć rodziców czeka już od dziewiętnastej na nasz powrót.
Pojawia się pociąg z Ostrowa, lecz nas w nim nie ma.
Trwa przedostatnia noc w roku jest 30 grudnia kiedy grubo po dwudziestej drugiej pojawiamy się w okolicach Komornik.
Wysoki standard autokaru sprawia, że kiedy w końcu podjeżdżamy pod dworzec w Poznaniu nikt z rodziców początkowo nie reaguje na to, że to my.
Planowy przyjazd do Poznania godz. 19:05, a pojawiamy się przed godziną dwudziestą trzecią. Kilkanaście minut później autokar odjeżdża z powrotem do Ostrowa, a uczestniczki zmęczone, ale bezpieczne udają się do swoich domów.
Jest kilkanaście minut przed północą kiedy opuszczamy okolice dworca PKP w Poznaniu, aby kilkanaście minut później pojawić się we własnych domach.
Bez wątpienia za nami kryzys, ale kryzys z, którym sobie świetnie poradziliśmy i dziś wspominamy to jako pozytywną legendę, ale tam na miejscu decyzje trzeba było podejmować na bieżąco, a te momentami wcale nie były łatwe…
najważniejszy jest jednak koniec, a ten wypadł całkiem dobrze, a do Twardogóry jeszcze wrócimy, ale na pewno nie koleją 🙂