Trwa przebudowa AZS-u UAM Poznań. Największe roszady w drużynie prowadzonej przez trenera Lisieckiego zajdą na rozegraniu. Klub ponownie stawia na studentów uniwersytetu Adama Mickiewicza. – To jest warunek, aby u nas grali – mówi Lisiecki.
Miniony sezon nie był najzwyczaj udany dla AZS-u UAM Poznań. Drużyna złożona w większości ze studentów wprawdzie uplasowała się w czołowej czwórce pierwszej grupy II ligi mężczyzn, ale nie udało się jej awansować do turnieju półfinałowego. Jednak dla wielkopolskiego zespołu wynik nie był pierwszorzędną kwestią. Najważniejsze było zbieranie przez nią doświadczenia i boiskowego ogrania. Po części się to udało, ale zdaniem trenera Lisieckiego jego podopiecznym brakowało determinacji. – W zespole brakuje agresji. Dlatego zdecydowałem się powoli wchodzić w grę. Chciałbym doprowadzić do tego, aby drużyna zaczęła walczyć – mówił w trakcie sezonu szkoleniowiec akademików.
Postawa poszczególnych zawodników znalazła odzwierciedlenie w roszadach personalnych, które zachodzą przed kolejnymi rozgrywkami. W wielkopolskiej ekipie pozostało siedmiu zawodników z minionego sezonu: Damian Piórkowski, Przemysław Sas, Rafał Stasiński, Miłosz Lipski, Dawid Wojdyński, Kamil Karwowski i Kamil Radzikowski. Zabraknie w nim miejsca dla bardziej doświadczonych zawodników, czyli Piotra Skroka i Mateusza Radojewskiego,a także między innymi Grzegorza Pabicha oraz Miłosza Szwaby. – Niektórym zawodnikom zmieniły się plany, a niektórzy nie spełnili moich oczekiwań, stąd biorą się te zmiany w zespole – skomentował Lisiecki.
źródło: www.siatka.org
Dotychczas do drużyny udało się ściągnąć dwóch nowych rozgrywających. Ten pierwszy to Michał Kolan, który wcześniej grał na trzecioligowych parkietach w UKS MOS Czarni Ostrowite. Natomiast drugi to Piotr Sieńko. To 21-letni zawodnik, który jest wychowankiem zespołu z Bydgoszczy. Wciąż trwają rozmowy z innymi zawodnikami, którzy mają zasilić szeregi zespołu z Poznania. Wiadomo, że będzie to młoda ekipa, w której być może ponownie na parkiecie będzie można zobaczyć… trenera Lisieckiego. – Będę trzymał formę. Jak będzie taka potrzeba, to będę pomagał zespołowi na boisku – zakończył szkoleniowiec.