Rozmowa z siatkarką LKS „Perła” Złotokłos, Mistrzynią Europy w siatkówce z roku 2003 p. Dominiką Leśniewicz

(EDYTUJ) AUTOR: MICHAŁ SUŁKOWSKI DNIA 5 PAŹDZIERNIKA 2011 BRAK KOMENTARZY

Dzień Dobry. Pani Dominiko jak zaczęła się Pani przygoda ze sportem i co zdecydowało o postawieniu właśnie na siatkówkę ?

Dominika Leśniewicz: Na pierwszy obóz siatkarski pojechałam jak miałam…2 latka:)). Moja mama była moją pierwszą trenerką!Zainteresowanie przyszło dzięki jej szlifom.Postawiłam na siatkówkę ,gdy wyjechałam w szkole średniej z domu,w Grudziądzu nie wiadomo było czy sekcja będzie nadal istniała, a ja chciałam grać.

Zaczynała Pani swoją siatkarską karierę w Grudziądzu. Jak wyglądały początki Pani gry w siatkówkę ?

D.L: W szkole podstawowej miałam pójść do klasy sportowej,gdzie była sekcja piłki siatkowej,ale tylko chłopcy,a koszykówki-dziewczyny.Moja przyjaciółka poszła do tej klasy,ale potem grała oczywiście w kosza.W szkole średniej miałam dodatkowe lekcje wychowania fizycznego(klasa sportowa) i sks-y,które prowadziła moja mama.Jeśli chodzi o same treningi to wiadomo,że ja miałam „”NAJLEPIEJ”” -(…śmiech),bo dostawałam najbardziej w kość.Karierę rozpoczęłam w „Olimpii” Grudziądz pod okiem Ireny Smereka.

W dalszej Pani karierze możemy zobaczyć m.in. Bydgoszcz i Piłę. Jak z perspektywy czasu oceni Pani stopniowy rozwój swojej kariery ?

D.L: Gdy miałam 17lat pojechałam na pierwszy trening do krakowskiej”Wisły” i tam stwierdziłam,że mają bardzo dobre juniorki(przy czym był to trening seniorek jak się okazało). Wybrałam Kraków ze względu na studia,gdzie skończyłam AWF.Grałam na pozycji rozgrywającej.Potem była Piła i Bydgoszcz. Jeśli chodzi o rozwój kariery i osiągnięcia odsyłam do internetu niech każdy oceni sobie sam.Mogę tylko dodać,że dzięki siatkówce spełniły się moje marzenia.

W czasie swojej gry w siatkówkę występowała Pani jako rozgrywająca i libero. Z czego wynikała zmiana pozycji na boisku w Pani wypadku ?

D.L: Jak na rozgrywającą nie miałam najlepszych warunków fizycznych,musiałam nadrabiać szybkością i skocznością.Weszła zmiana przepisów i wprowadzono pozycję libero,razem z mężem uważałam,że może to być moja szansa i jak się potem okazało rzeczywiście tak było(dostałam zaproszenie na kadrę i kolejne marzenia się spełniały!). Na początku miałam tylko bronić i asekurować na boisku,lecz zaczęłam też rozpychać się w przyjęciu zagrywki i tak zostało.Moje hobby-siatkówka trwa,mam teraz jeszcze inne marzenia do spełnienia, więc trenuję z czystej przyjemności,nie jest to już na dziś moja praca i zajęcie zawodowe.Moja kariera trwała 17 lat!!!

Jakie cechy w Pani odczuciu powinna mieć dobra libero i rozgrywająca ?

D.L: Waleczność,zadziorność,spryt.wyrachowanie,”zimna głowa”,a w zasadzie oczy dookoła głowy.Na tych dwóch pozycjach zawodniczki powinny sobie wzajemnie pomagać,współpracować.Zawodnicy Ci powinni być bardzo dobrze wyszkoleni technicznie,muszą posiadać umiejętność radzenia sobie ze stresem(np.;dokładne przyjęcie,obrona w przypadku libero czy np.;wybór określonego atakującego w przypadku rozgrywającego), gdy jest ważny punkt w meczu.Jednym słowem libero i rozgrywający muszą być odporni psychicznie.Zawodnicy Ci,gdy są doświadczeni kierują grą razem z trenerem i kapitanem.

W swojej sportowej karierze pracowała Pani na różnego rodzaju poziomach z różnymi trenerami. Jak oceni Pani pracę z tymi trenerami ?

D.L: Praca z różnymi trenerami w klubie i reprezentacji dała mi dużo nowych doświadczeń zarówno na treningach jak i w meczach(trenerów nie policzę na palcach obu rąk). Każdy trener to inna osobowość i dlatego z każdym byłą inna współpraca.

Jakie cechy w Pani odczuciu powinien mieć dobry trener siatkarski ?

D.L: Trener to kierownik zespołu i siódmy zawodnik według mnie,musi on umieć podejść do każdej zawodniczki indywidualnie jak i znaleźć złoty środek,aby pokierować dana grupą.Trener musi mieć autorytet i być wyszkolony,najlepiej ,gdy w przeszłości sam był zawodnikiem ,wtedy łatwiej jemu pracuje się z zespołem.

W 2003 roku wraz ze swoimi koleżankami zdobyła Pani Złoty Medal Mistrzostw Europy w siatkówce. Jak oceni Pani z perspektywy czasu sukces tamtej drużyny i czym jest dla Pani ten medal i jak wyglądały przygotowania zespołu do tej imprezy ?

D.L: Złoty medal ME 2003 roku jest dla mnie wielkim osiągnięciem,uważam,że jest to historyczny sukces-pierwszy medal po 23 latach.Sukces całego ZESPOŁU ludzi,dobrej atmosfery do pracy i współpracy przede wszystkim,pomieszanie młodości z doświadczeniem w samym zespole dało finalny efekt.Wielka radość i niesamowite uczucia towarzyszą mi ,gdy tylko wspominam imprezę,gdy ten złoty krążek zawisnął mi na szyi, a potem powitanie na lotnisku przez kibiców.Niesamowite-polecam.
Przygotowania do tej imprezy trwały w reprezentacji jak zawsze od zakończenia sezonu ligowego w klubach.Najpierw był obóz regeneracyjny po sezonie, a potem już przystąpiłyśmy do ciężkiej pracy fizycznej i mentalnej tak,aby najlepsza forma wystąpiła właśnie na te Mistrzostwa.

W swojej sportowej karierze zdobyła Pani nie jeden medal sportowy. Jakie uczucia towarzyszą Pani na boisku w momencie zwycięstw i porażek ?

D.L: Każdy medal inaczej smakuje,każda porażka także.Moje motto to :”Żadna porażka ani żaden sukces nie jest ostateczny”.

Każde zagranie na boisku powinno czegoś uczuć. Jak przeżywa Pani własne błędy i udane zagrania na boisku ?

D.L: Uważam,że im więcej pracy na treningach tym lepiej na meczach(Jak to mówił trener Korpet „Im więcej krwi wylanej na treningach,tym mniej w boju”),przy czym trzeba wiedzieć,że czasem trzeba też przysłowiowo „odpuścić”. Trzeba umieć być samokrytycznym i umieć przyjmować krytykę budująco,aby poprawiać własne błędy i szlifować udane zagrania na boisku.

Jakie w Pani odczuciu cechy decydują o dobrym zespole i jak Pani zdaniem należy tworzyć dobrą atmosferę w grupie sportowej ?

D.L: Dobry zespół to taki, w którym jest tzw.”chemia boiskowa”-tą jednak zespół musi stworzyć we współpracy zarówno na boisku jak i poza nim.Dobra praca na treningach daje zwykle efekty w postaci wygranych meczy, a to zawsze buduje i nastraja zespół pozytywnie.Zdarzają się jednak też porażki, które zespół musi przeanalizować by wyciągnąć  wnioski na przyszłość.Dobre przygotowanie psychiczne i fizyczne zespołu to na pewno jedna z recept na dobre wyniki a co za ty idzie  dobrą atmosferę.

Jakie widzi Pani różnice w przeskoku dla młodej osoby do dorosłej siatkówki ?

D.L: Z pewnością trzeba przejść przez wszystkie etapy szkolenia,aby na poważnie zawitać w dorosłej siatkówce.Młode osoby nawet ,gdy wcześniej zawitają na parkietach drugo- czy już pierwszo-ligowych muszą być bardzo pokorne a przede wszystkim muszą zdobywać doświadczenie,uczyć się od tych najlepszych.Dla młodej osoby w większości wypadków najpierw jest to po prosu hobby a potem oprócz przyjemności jest to ta także praca i obowiązek wywiązania się z niej.

W Polsce siatkówkę uprawia duża grupa dzieci i młodzieży. Jak zachęciłaby Pani na podstawie swojego bogatego doświadczenia młodzież do postawienia w życiu właśnie na siatkówkę ? i czym jest dla Pani sport i właśnie siatkówka ?

D.L: Zachęcam wszystkim młodych adeptów do uprawiania piłki siatkowej,w którą można grać prawie wszędzie-na sali jak i na piachu.Sport mobilizuje do nauki,obowiązkowości,uczy jak walczyć ze stresem-z ewentualnymi niepowodzeniami,uczy punktualności.Powoduje,że osoba wyzwala z siebie najbardziej nieznane pokłady pozytywnych emocji.Odwraca głowę od nałogów,złych nawyków.Sport daje możliwość poznania nowych ludzi,miast czy krajów.Nie musi to być od razu najwyższy poziom, można grać w piłkę i cieszyć się choćby z danego zagrania.Podsumowując można uprawiać siatkówkę i mieć z tego wielką radość i przyjemność.A jeśli potem będzie to poziom profesjonalny to wspaniale.Zachęcam.
Dla mnie sport był początkowo hobby.Potem ucząc się i studiując miałam satysfakcję z tego,że gram w pierwszej lidze,jestem w kadrze narodowej.Robiłam to,co lubiłam jednocześnie ucząc się.Siatkówka stała się dla mnie pracą, a przy okazji spełniały się moje marzenia.
Sport jednak nie jest na zawsze i o tym trzeba pamiętać wybierając tę profesję,natomiast można w sporcie pracować już nie jako zawodnik czy zawodniczka.

Jaka jest Pani poza sportem ? w życiu prywatnym ? co lubi Pani robić, jak spędza czas wolny ?

D.L: Poza sportem lubię jeździć na rowerze ,pływać,spacerować z dziećmi,chodzić na grzyby, oglądać filmy,jeździć na wakacje w różne ciekawe miejsca,spotykać się ze znajomymi,gotować,słuchać muzyki.Najbardziej lubię spędzać czas na łonie natury.Nie cierpię jednak czasu,który tak szybko biegnie.Czas wolny najchętniej spędzam z rodziną.

W dniach 17/18 września przebywała Pani wraz z koleżankami na turnieju w Poznaniu. Jak z krótkiej możliwości obserwacji oceni Pani przebieg turnieju, jego organizację oraz inicjatywę działalności takich klubów jak SKF KS Poznań, który został założony dla ludzi młodych i przez ludzi młodych (najstarsza osoba w Zarządzie klubu ma 27 lat) ?

D.L: Popieram organizację klubu SKF KS POZNAŃ i jej działalność,ludzie młodzi zawsze są otwarci na nowe pomysły.Turniej w Poznaniu uważam za udany pod względem organizacji i ciekawie byłoby go powtórzyć.Nie spodziewałam się takiego efektu,ale nie znałam składów poszczególnych zespołów.Cieszę się z naszego zwycięstwa oczywiście!

Jakie cele stawia Pani sobie na tegoroczny sezon i co jako zespół zamierzacie w tym sezonie wywalczyć ?

D.L: Cele stawiam sobie zawsze najwyższe,w tym sezonie chcemy walczyć o II ligę ,ale czas i wartość innych zespołów zweryfikują czy jest to w tym sezonie, w takim składzie już możliwe.

Życzę powodzenia Państwu i wszystkim młodym fanom siatkówki.

Dziękuję za rozmowę.

Dominika Leśniewicz

A więc tego serdecznie życzymy, dziękuję bardzo za rozmowę.

Tekst pochodzi ze strony skfks.pl