Dzień Dobry. 19 maja został Pan Prezesem Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej. Jak odbiera Pan wybór Pana na człowieka odpowiedzialnego za tworzenie Wielkopolskiej siatkówki, powszechnie uchodził Pan za kandydata klubów, a kluby były za zmianą dowodzącego WZPS Poznań ?

Damian Gapiński: Nie odbieram tego w ten sposób, że kluby były za zmianą dowodzącego WZPS. Poza tym trudno kogoś zmieniać, skoro sam nie zdecydował się na start w wyborach. Mój wybór odbieram jako wygraną opcji „klubowej”. Mogę powtórzyć jedynie to, co powiedziałem podczas Walnego Zgromadzenia. Musimy jako Związek dbać przede wszystkim o interesy klubów, bo to one w tym wszystkim są najważniejsze. To one nakręcają koniunkturę na siatkówkę, szkolą młodzież, a w konsekwencji są wizytówką województwa. Wyobrażam sobie działalność Związku bez wielu rzeczy, ale na pewno nie bez klubów. Właśnie dlatego musimy zrobić wszystko, aby kluby chciały szkolić młodzież i chciały startować w rozgrywkach.

Mając okazję być na zjeździe wyborczym w, którym został Pan wybrany na Prezesa WZPS Poznań miałem okazję słuchać wystąpień kandydatów. Pańskie wystąpienie było bardzo znaczące i konkretne. Czym miał Pan zamiar przekonać niezdecydowanych do głosowania za pańską kandydaturą ?

D.G: Swoim wystąpieniem chciałem nie tyle przekonać delegatów do swojej osoby i wizji rozwoju Związku, co pokazać jakie problemy moim zdaniem należy rozwiązać, aby Związek podążał we właściwym kierunku. Jako członek Zarządu poprzedniej kadencji miałem okazję z tymi problemami się zapoznać i na nie właśnie zwróciłem uwagę w swoim wystąpieniu. Powiedziałem o nich dlatego, że moim zdaniem mogły szkodzić klubom, a tak jak wspomniałem na samym początku, dobro klubów leży mi przede wszystkim na sercu.

Jak zaczęła się Pana przygoda ze sportem i siatkówką ?

D.G: Moja przygoda ze sportem rozpoczęła się w szkole podstawowej. Grałem w piłkę nożną na pozycji bramkarza. Był to poziom obecnej IV ligi piłkarskiej. Na etapie szkoły podstawowej nie miałem możliwości podjęcia treningów siatkarskich, bo nasza szkoła nie miała nawet hali gimnastycznej z prawdziwego zdarzenia. Mimo to od lat młodzieńczych siatkówkę uważałem za najciekawszą dyscyplinę drużynową. Fascynacja siatkówką (jako kibic) rozpoczęła się na etapie szkoły średniej. Wówczas byłem stałym bywalcem spotkań rozgrywanych w Pile i Chodzieży.

Damian Gapiński Prezesem FKS Poznań, co Pan może powiedzieć o tym aspekcie swojej działalności ?

D.G: FKS to mówiąc kolokwialnie „moje dziecko”. Na początku chodziło przede wszystkim o to, aby na Świerczewie, gdzie został założony klub zaktywizować młodzież i zachęcić do uprawiania sportu. Wspólnie z grupą znajomych, z którymi założyłem klub staraliśmy się zachęcić dzieciaki poprzez duża liczbę zajęć w formie gier i zabaw. Dopiero po jakimś czasie, kiedy stwierdziliśmy, że liczba zainteresowanych osób jest wystarczająco duża, rozpoczęliśmy szkolenie młodzieży. W kolejnych latach zgłaszaliśmy zespoły do rozgrywek chłopców i dziewczynek wszystkich kategorii. W krótkiej historii klubu dwukrotnie byliśmy finalistami rozgrywek wojewódzkich. Najpierw udało się do zrobić młodziczkom, a później kadetom. Dużym sukcesem był również awans do półfinału mistrzostw Polski naszej pary kadetów w siatkówce plażowej. Być może nie są to duże osiągnięcia, ale z punktu widzenia klubu osiedlowego miały i mają swoja wartość. Cieszy przede wszystkim fakt, że młodzież mogła we właściwy sposób zagospodarować swój wolny czas.

W minionym roku FKS zawiązał współpracę z UKS ZSMS Poznań, jak oceni Pan jej dotychczasowy przebieg ?

D.G: Aby mieć właściwy pogląd na temat tej współpracy, należy spytać również kolegę Marka Tuszyńskiego o zdanie na ten temat. Ja ze swojej strony oceniam tą współpracę bardzo pozytywnie. Co najważniejsze dziewczyny, które wcześniej rywalizowały ze sobą na boisku, bardzo szybko znalazły ze sobą wspólny język. Powstała bardzo ciekawa grupa zawodniczek, która w minionym sezonie zdobyła złoty medal mistrzostw Wielkopolski juniorek i brązowy kadetek. Myślę, że nie tylko sportowo, był to bardzo dobry ruch. Cieszę się również, że od obecnego sezonu takie porozumienie będzie funkcjonowało również w kategorii chłopców. W rozgrywkach będą występowały łączone drużyny poznańskich zespołów. Z pewnością ich wartość sportowa wzrośnie. Myślę, że jest to droga, którą powinny podążać nie tylko poznańskie zespoły. To właściwa droga do tworzenia silnych zespołów wszędzie tam, gdzie w ramach danego miasta funkcjonuje kilka klubów. Tak dzieje się w wielu województwach i albo będziemy się potrafili do tego dostosować, albo w pewnym momencie inne województwa pod kątem wyników w rozgrywkach klubowych nam uciekną.

W trakcie swojego wystąpienia przed wyborem na Prezesa WZPS Poznań dawał Pan do zrozumienia, że będzie dążył do zjednoczenia środowiska siatkarskiego w Wielkopolsce i zmianie postrzegania WZPS Poznań. Jak zamierza Pan to osiągnąć ?

D.G: Przede wszystkim rozmawiając z przedstawicielami środowiska siatkarskiego. Myślę, że stosunkowo szybko w tym zakresie udało się wykonać pierwszy ruch. Tak jak wspomniałem – mamy kolejne porozumienie w ramach poznańskich klubów i to na pewno sukces w drodze do jednoczenia środowiska. Środowisko to jednak nie tylko Poznań. Musimy patrzeć na całe województwo. Aby środowisko zjednoczyć, trzeba najpierw poznać dokładnie jego problemy i postarać się je rozwiązać. Już wkrótce zamierzamy rozpocząć spotkania z klubami w różnych częściach województwa. Właśnie na tych spotkaniach będziemy starali się poznać problemy klubów i znaleźć nić porozumienia. Myślę, że przy odrobinie dobrej woli z wszystkich stron, jesteśmy w stanie osiągnąć sukces.

Jak ocenia Pan poziom sędziowania w Wielkopolsce i rolę sędziów w siatkówce ?

D.G: Jest to na pewno trudny i drażliwy dla obu stron temat. Mimo tego, że w rozgrywkach kibicowałem przede wszystkim swoim zespołom, to starałem się na problematykę sędziowania spojrzeć w szerszym kontekście. Na pewno tak jak wszędzie pojawiają się błędy sędziowskie. Sam w minionym sezonie doświadczyłem takiej sytuacji i jest to przykre zwłaszcza dla zawodników i zawodniczek, którzy tygodniami trenują po to, aby osiągnąć określone wyniki. Nie można jednak poziomu sędziowania oceniać w konteście jednego, czy dwóch spotkań, bo byłem również świadkiem turniejów, gdzie poziom sędziowania był naprawdę wysoki. Dlatego ogólna ocena musi być pozytywna, co nie oznacza, że również w tym zakresie nie mamy jako województwo czego poprawiać.

Jako Prezes WZPS Poznań ma Pan prawo wnoszenia różnego rodzaju inicjatyw. Co chciałby Pan zrealizować w swojej kadencji ? Jakie stawia Pan sobie  w niej cele ?

D.G: Chciałbym uporządkować wiele spraw. Przede wszystkim trzeba poprawić komunikację na linii kluby – Związek. Po drugie zadbać o właściwy wizerunek rozgrywek poprzez odpowiednią promocję tych rozgrywek w mediach. W tym zakresie liczę, że współpraca klubów będzie jeszcze większa niż w poprzednim sezonie, kiedy wspólnie mieliśmy okazję tworzyć serwis wielkopolskasiatkowka.pl, który był dla wielu osób podstawowym źródłem informacji na temat wydarzeń w Wielkopolsce. Możliwie najszybciej będę chciał również przekonać Zarząd do poparcia idei rozwoju rozgrywek mini siatkówki w Wielkopolsce. Myślę, że duża liczba turniejów dla najmłodszych zawodników i zawodniczek jest najlepszą formą popularyzacji dyscypliny i z pewnością zaprocentuje również w przyszłości. Lista zadań jest dużo szersza i obejmuje wiele inicjatyw. Nie chcę mówić o wszystkich, bo nie o to chodzi. Chodzi przede wszystkim o to, aby były one realizowane. A czy będą? O tym wszyscy będziemy mogli przekonać się w niedalekiej przyszłości.

Jak oceniłby Pan różnice w swojej działalności i działalności pańskiego poprzednika na stanowisku Prezesa WZPS Poznań p. Marka Bykowskiego ? Jak ocenia Pan kadencję swojego poprzednika jako Prezesa WZPS Poznań ?

D.G: Przede wszystkim nie czuję się upoważniony do oceny działalności prezesa Bykowskiego. Nie przystoi oceniać poprzedników zwłaszcza w sytuacji, kiedy samemu się jeszcze nic nie zrobiło. Nie mogę również oceniać swojej działalności w kontekście działań poprzednika. Jako prezes funkcjonuję zaledwie kilka tygodni i trudno, aby w takim krótkim czasie po pierwsze realizować pewne założenia, a po drugie zestawiać to w parze z działaniami poprzednika.

W Poznaniu dawno nie gościliśmy imprez najwyższego poziomu siatkarskiego. Żyjemy w mieście w, którym króluje piłka nożna. Jak zamierza Pan promować siatkówkę w Poznaniu i Wielkopolsce oraz walczyć o powrót znaczących siatkarskich imprez do Poznania lub Wielkopolski ?

D.G: Na pewno dużym problemem jest brak hali z prawdziwego zdarzenia. Mam na myśli takie hale, jak „Łuczniczka” czy „Ergo Arena”. Przy braku odpowiedniej infrastruktury ciężko jest rywalizować o imprezy najwyższej rangi. Mamy oczywiście „Arenę”, ale wiemy, że ta hala w zestawieniu chociażby z wymienionymi poprzednio obiektami, nie prezentuje się najlepiej. Dlatego w pierwszej kolejności trzeba podjąć działania, aby przekonać samorządowców do idei budowy nowej hali w Poznaniu. Jeżeli taki obiekt powstanie, wówczas będziemy mogli walczyć o najlepsze imprezy. Do tego momentu pozostanie ubieganie się o mecze reprezentacji, czy imprezy niższej rangi.

Z posiadanej przez siebie wiedzy jak widzi Pan szanse rozwoju siatkówki w porównaniu z innymi dyscyplinami w Wielkopolsce ?

D.G: Myślę, że w tym zakresie wypadamy naprawdę dobrze. Wiele w ostatnim czasie, między innymi w kontekście Euro 2012 mówi się o problemach polskiej piłki nożnej. Zwraca się uwagę przede wszystkim na brak właściwego szkolenia. To w siatkówce funkcjonuje i ma się bardzo dobrze. Jako środowisko siatkarskie możemy również w przeciwieństwie do innych dyscyplin pochwalić się osiągnięciami seniorskich reprezentacji. Żadna inna dyscyplina drużynowa nie może poszczycić się tak dużą liczbą sukcesów, co siatkówka. Często wymienia się również żużel, bo w tej dyscyplinie Polacy również systematycznie stają na najwyższym podium imprez rangi mistrzostw świata. Jest to jednak specyficzna dyscyplina i nie tak medialna, jak siatkówka.

Rozmawiamy w okresie letnim. Po wakacjach nasz klub SKF KS Poznań będzie organizatorem IV Ogólnopolskiego Turnieju Otwarcia Sezonu w Piłce Siatkowej Kobiet na, którym ma Pan być obecny. Jak oceni Pan inicjatywę powołania do życia tej imprezy, czy uważa Pan, że turnieje siatkarskie w Poznaniu mogą wpływać na jej popularyzację wśród mieszkańców Poznania ?

D.G: Wszystkie turnieje, nie tylko na terenie Poznania, mają wpływ na popularyzację siatkówki. O tym zagadnieniu mówiłem już wcześniej – właśnie poprzez rozwój rozgrywek i turniejów towarzyskich musimy zachęcać młodzież do uprawiania tej pięknej dyscypliny sportu.

Damian Gapiński to nie tylko działacz sportowy. Jaki jest Pan w życiu prywatnym ? jak spędza czas wolny ? co lubi robić ?

D.G: Jestem pracoholikiem. Wychodzę z założenia, że jeżeli w coś się już angażuję, to robię to na sto procent. Nie uznaję kompromisów. Praca zawodowa i siatkówka pochłaniają mnie bez reszty. Cierpi na tym często żona, ale na szczęście zaakceptowała moją pasję i ze zrozumieniem podchodzi do częstych wyjazdów na turnieje. Jeżeli jednak zdarza się, że mam wolny czas, to staram się go właśnie poświęcić rodzinie. Wówczas dużo podróżujemy, bo jest to jedna z naszych wspólnych pasji.

Czym jest dla Pana siatkówka i  rola działacza siatkarskiego ?

D.G: Przede wszystkim nie lubię określenia działacz. Kojarzy mi się to z poprzednim systemem. Myślę, że coraz częściej do osób zajmujących się mówiąc ogólnie organizacją sportu pasuje określenie menedżer. Rozwój cywilizacyjny, gospodarczy i technologiczny wymaga od nas działań znacznie szerszych, otwartości na wiele zagadnień. Często również działań niekonwencjonalnych. Jednak nie tylko w sporcie, ale we wszystkim co robimy, oprócz zaangażowania, które jest niezbędne potrzebna jest pasja. Jeżeli wykonujemy coś z pasją, to sprawia nam to radość niezależnie od tego, jak długo to robimy. Właśnie dlatego staram się angażować tylko w te rzeczy, co do których mam stuprocentowe przekonanie, że jestem w stanie podołać wyzwaniom i sprawi mi to przy tym odpowiednią satysfakcję.

Ma Pan jako dziennikarz bardzo dobre rozeznanie w świecie mediów. Czy uważa Pan, że produkt pod nazwą siatkówka w Wielkopolsce może być prezentowany przez media ?

D.G: Z pewnością tak. Zainteresowanie materiałami, które ukazywały się na stronie wielkopolskasiatkowka.pl najlepiej pokazuje, że jest bardzo duże zapotrzebowanie na informacje z naszego środowiska. Jednak, aby produkt pod nazwą Wielkopolska Siatkówka był również atrakcyjny dla innych mediów, musimy zadbać o jego odpowiednie opakowanie. To również będzie rola Zarządu, aby w odpowiedni sposób „sprzedać” rozgrywki i najważniejsze wydarzenia siatkarskie w Wielkopolsce.

Co sprawiło, że zdecydował się Pan kandydować na Prezesa WZPS Poznań ?

D.G: Przede wszystkim to, że uważam, iż znam problemy, z jakimi boryka się wielkopolska siatkówka. Wcześniej miałem okazję funkcjonować jako członek Wydziału Gier i Dyscypliny, a później jako przewodniczący Wydziału Dyscypliny. Także obecność w Zarządzie poprzedniej kadencji pozwoliła mi na nabycie odpowiedniej wiedzy. Myślę, że mam pewien pomysł na to, aby siatkówka w Wielkopolsce mogła się rozwijać. Uczynię wszystko, co w mojej mocy, aby to zrealizować. Liczę w tym zakresie na pomoc wszystkich ludzi ze środowiska, bo tylko wspólnie jesteśmy w stanie osiągnąć zamierzone cele.

Jak oceni Pan ze swojej wiedzy dotychczasową działalność klubu SKF KS Poznań ?

D.G: Cieszy mnie każda inicjatywa, która daje dzieciom i młodzieży możliwość rozpoczęcia przygody z siatkówką. Klub SKF KS Poznań na pewno w tym momencie na stałe zapisał się na mapie wielkopolskiej siatkówki.

W poprzedniej kadencji Zarządu WZPS był Pan rzecznikiem prasowym. Co Pana zdaniem było na plus, a co na minus w poprzedniej kadencji Zarządu WZPS Poznań i dlaczego w nowym Zarządzie nie ma rzecznika prasowego ?

D.G: Zanim zostałem rzecznikiem prasowym Zarządu WZPS, pełniłem również funkcję rzecznika prasowego Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Właśnie doświadczenie zdobyte w tym zakresie spowodowało, że zdecydowałem się przyjąć rolę rzecznika, kiedy taka propozycja się pojawiła. W Zarządzie nowej kadencji nie ma jednak rzecznika prasowego, bo bardzo szybko doszedłem do wniosku, że w przypadku naszego Związku taka funkcja się nie sprawdza i jest zbędna. Lokalny charakter działalności powoduje, że rola rzecznika prasowego zostaje zepchnięta dla margines. Nie lubię tworzyć fikcji i właśnie dlatego nie wyznaczaliśmy tej roli w nowym Zarządzie.

Jak zamierza Pan się zmierzyć z problemami WZPS pozostawionymi po poprzedniej kadencji Zarządu. Czy zakłada Pan aktywną współpracę WZPS Poznań z Miastem Poznań ? Jak widzi Pan relacje związku kierowanego Przez Pana z Miastem Poznań ?

D.G: Problemy WZPS nie są związane z działalności Zarządu poprzedniej kadencji. Generalnie problemem sportu w Polsce są zbyt małe fundusze i nakłady na sport młodzieżowy. Zadaniem Związku musi być właśnie pozyskiwanie środków, które umożliwią Sportowy rozwój młodzieży. Aby zdobyć określone fundusze i aby działać we właściwy sposób, potrzebna jest współpraca nie tylko z Miastem Poznań, którą to współpracę bardzo cenię, ale także współpraca z innymi organizacjami. Krótko po wyborach miałem okazję spotkać się zarówno z przedstawicielami Wydziału Sportu, jak również przedstawicielami Urzędu Marszałkowskiego. Mam nadzieje, że nasze rozmowy przyniosą spodziewane efekty i wspólnie będziemy mogli realizować określone inicjatywy.

Czego należy życzyć Panu na najbliższe dni i tygodnie ?

D.G: Nie tylko mnie, ale całemu środowisku siatkarskiemu w Wielkopolsce należy życzyć dużo otwartości, życzliwości i odłożenia na bok wzajemnych animozji. Jeżeli te życzenia się spełnią, to jestem spokojny o przyszłość siatkówki w Wielkopolsce.

Tego zatem serdecznie życzę. Dziękuję za rozmowę.