Witam jak zaczęła się Pana przygoda z siatkówką i czym ona jest dla Pana?

Piotr Duszyński: Cześć. Na wstępie zaznaczę, że konsultowałem długość moich odpowiedzi i usłyszałem, że mają być wyczerpujące, zatem ewentualnie przepraszam za rozwiązłość i długość niektórych odpowiedzi.

Wracając do pytania, to jeszcze w czasach podstawówki w rodzinnym Wieluniu. Moim nauczycielem był wtedy trener Robert Majtyka, ówczesny gracz Rakowa Częstochowa, który wtedy występował na szczeblu II ligi (dzisiejszy odpowiednik I Ligi Mężczyzn). Dużo wtedy mieliśmy siatkówki, ale że byłem mały knypek to raczej zabawowo. Dopiero w liceum dość szybko urosłem, trafiłem do reprezentacji szkoły, gdzie już w pierwszej klasie zostałem kapitanem. Dodam tylko, że rywalizowaliśmy wtedy m.in. z wieluńską „Budowlanką”, gdzie grał Mariusz Wlazły. Jeszcze w szkole głównie przez organizatorskie zacięcia tworzyłem różne turnieje roczników czy klas i współtworzyłem pierwszą w Wieluniu ligę amatorską. Jednak bardziej się poświęcałem piłce nożnej, gdzie tuż po ukończeniu 18 lat zostałem sędzią. 

Tę „zawrotną” karierę przerwał wyjazd do Poznania na studia i troszkę zaniedbanie treningów i sędziowania. Powrót nastąpił w 2005 roku, gdy wraz z siostrą zrobiliśmy kurs sędziego siatkówki i tak zaistniałem w siatkarskiej społeczności w Wielkopolsce. 

A czym jest siatkówka dziś? Chyba sposobem na życie. Dziś działam przy siatkówce na wielu kręgach. Dalej jestem sędzią, choć czasu na to coraz mniej, pracuje jako spiker w dwóch klubach: w Szamotulaninie oraz KS Piła. W poprzednim sezonie rozpocząłem również współpracę z Sabmar TV, czyli firmą, która transmituje mecze I Ligi Kobiet i komentuję tam mecze dla Polskiej Siatkówki. Zostaje płaszczyzna od której zaczynałem działania eventowe w siatkówce, czyli oprawa muzyczna. Tutaj zapraszam przy okazji na XX Agrobex Memoriał Arkadiusza Gołasia, gdzie już chyba po raz 13 lub 14 będę miał zaszczyt muzycznie ubarwiać ten największy w Wielkopolsce turniej siatkarski. A od wiosny tego roku, rozpocząłem jeszcze pracę przy organizacji największych imprez na świecie organizowanych przez FIVB i Volleyball World i od czerwca jestem w rozjazdach. Nawet udzielając tego wywiadu jestem w Chinach, gdzie odbywają się Mistrzostwa Świata do lat 21 mężczyzn. Więc śmiało można stwierdzić, że siatkówka to obecnie mój pomysł i sposób na życie, z czego strasznie się cieszę.

Jakie cechy Pana zdaniem powinien mieć dobry sędzia?

Piotr Duszyński: Najlepiej takie, żeby potrafił czuć boisko. Może to brzmi błaho, ale nawet ktoś kto amatorsko odbija lub odbijał piłkę na boisku potrafi lepiej odczytać sytuację, niż mól książkowy, skupiony tylko i wyłącznie na przepisach i paragrafach. Sędzia powinien być komunikatywny, aby był partnerem podczas meczu, a nie tylko srogim panem skupionym tylko na sobie i błędach drużyn. Wiadomo, że nikt nie jest nieomylny, ale nawet jak się popełni błąd ważne jest jak się należy po nim zachować.

Wielkopolskasiatkowka to Pana dzieło. Proszę opowiedzieć o tym?

Piotr Duszyński: Tak się przyjęło, ale to nie do końca prawda. Wielkopolska Siatkówka powstała w roku 2010 i założył taką stronę śp. Damian Gapiński. Znakomity dziennikarz sportowy, ale jeszcze lepszy działacz i najlepszy w historii Prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej. Wielkopolska Siatkówka powstała jeszcze gdy Damian był prezesem założonego przez siebie klubu FKS Poznań (Filipiński Klub Sportowy). Był to mały klub, ale prężnie się rozwijający. Tak prężnie, że i Damian stał się coraz bardziej rozpoznawalną postacią w Wielkopolsce. Zapewne pomogło mu też to, że pochodził z Dębówka (miejscowość pod Piłą) i był aktywny wśród kibiców ówczesnej Nafty Piła. Połączenie pilskich kontaktów i prężnej dynamiki klubu oraz doskonałej umiejętności komunikacji spowodowały, że wygrał wybory na Prezesa Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej. Wtedy już się zdążyliśmy poznać trochę bliżej niż tylko na linii sędzia-działacz i w momencie objęcia funkcji prezesa przekazał mi stery nad Wielkopolską Siatkówką. Oczywiście głównie formalnie, bo pełniłem wtedy funkcję redaktora naczelnego, ale i tak sporo treści były tam autorstwa Damiana. Wtedy również Wielkopolska Siatkówka stała się oficjalną stroną Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej. Czyli oprócz suchych komunikatów organizacyjnych pojawiła się tam publicystyka, opisy meczów, wywiady czy pierwsze materiały video, które kręciłem podczas finałów wojewódzkich. 

W Polsce wtedy był to mały szok i działanie, które wyprzedzało inne związki wojewódzkie o kilka kroków. Nie mieliśmy wtedy dużych sukcesów sportowych, ale każdy z ważniejszych ludzie w Polsce wiedział, co to jest Wielkopolska Siatkówka i co tam może znaleźć. Być może to też pomogło, że Damian, człowiek zupełnie spoza środowiska siatkarskiego już w pierwszej kadencji swojego prezesowania wszedł do dwóch komisji przy Polskim Związku Piłki Siatkowej, a w kolejnej kadencji miał już być w ścisłym Zarządzie. Oczywiście to nie Wielkopolska Siatkówka to spowodowała, ale był to taki pierwszy znak rozpoznawczy jak może działać związek i jak promować swoje kluby. Ale stanowiska w PZPS były dzięki temu jaki był Damian, ile miał pomysłów i co do zaoferowania. 

W 2014 roku ja ze względów zawodowych wyjechałem zagranicę i moje działania w stronę zostały mocno ograniczone. Na podstawie rozmów czy tego co podsyłał Damian cały czas jeszcze pisałem na stronę, ale już ilość tekstów była znacznie mniejsza. 

W 2016 roku Damian zmarł. Prezesem został niestety Jacek Broński i pierwszą decyzją było wyłączenie Wielkopolskiej Siatkówki. Przepadło wszystko co tam było, gdyż strona była na serwerach WZPS. Zniknęły wszystkie treści, wyniki, tabele, ale przede wszystkim coś co Damian budował bardzo długo, czyli tabela wszech czasów. Były tam wyniki i klasyfikacje medalowe wszystkich rozgrywek w Wielkopolsce od początku lat 90-tych. Niestety nie wiedzieć czemu, nawet po śmierci, Damian dla Brońskiego był wrogiem nr 1, więc ten postanowił skasować wszystko co wprowadził Damian i co mogło mieć z nim coś wspólnego. 

W 2019 roku wróciłem do Polski. Wróciłem do sędziowania, ponownie zdając kurs. Pojeździłem znów trochę po województwie i doszły mnie głosy, że brakuje czegoś takiego jak Wielkopolska Siatkówka. Strona związkowa pod panowaniem Brońskiego, była jakimś dziwnym tworem, na którym ludzie kompletnie nie mogli nic znaleźć. Nie było nic. Terminarzy, wyników, rzeczy do pobrania, nie mówiąc już o informacjach o meczach czy turniejach. Stąd pomysł na reaktywację Wielkopolskiej Siatkówki. Początkowo traktowałem to jako taki prywatny blog. Czyli od czasu do czasu sobie coś napisać bez specjalnej potrzeby, aby ktoś miał to czytać. Dalej jednak istniała strona Wielkopolskiej Siatkówki na Facebooku. Liczba obserwujących całkiem liczna, bo dalej po śmierci Damiana treści umieszczała tam jego żona – Karolina. Głównie były to udostępnienia informacji klubowych z ich profili, ale cały czas coś się działo. Zapytałem Karoliny czy będę mógł połączyć „nową” Wielkopolską Siatkówkę z profilem „starej” i tak to zaczęło funkcjonować. 

Oprócz strony powstał kanał YouTube, gdzie pierwszą dużą transmisją był turniej finałowy z Mistrzostw Polski Kadetów w 2020 roku organizowany przez Szamotulanina. Idąc tym tropem, zacząłem też tam wrzucać różne inne materiały z różnych meczów, na które jeździłem jako sędzia, a dzięki czemu mogłem po nich, nagrać rozmowy z różnymi klubami, aby te mogły przedstawić się szerszej społeczności. Było to zatem połączenie transmisji internetowych z wywiadami. Spodobało się to także mojej siostrze, która również aktywnie zaczęła udzielać się przy Wielkopolskiej Siatkówce. Teraz też ona pisze teksty i chyba nawet w większej mierze występuje na kanale jako przeprowadzająca wywiady (ma chyba większe parcie na szkło niż ja – żart). Dziś jest tam już prawie 800 filmów.
Ale Wielkopolska Siatkówka stała się też rozpoznawalnym medium siatkarskim w Polsce. Nie mamy większych problemów, żeby uzyskać akredytacje na największe imprezy w Polsce. Finał Ligi Narodów, Puchar Polski, itd. 
Ale chyba co najważniejsze, Wielkopolska Siatkówka to serwis patrzący na ręce kompromitującej się praktycznie każdego dnia władzy WZPS. To dzięki nam na jaw wychodzą ich przekręty lub decyzje, które nie są w żaden logiczny sposób do wytłumaczenia. Niekiedy mamy absmak, że z WZPS śmieje się cała Polska, po naszych treściach. Ale potem szybko stawiamy się do pionu, że my tylko to opisujemy, a te decyzje jednak podejmują konkretne osoby i to one powinny się wstydzić. 

Jak oceniasz działalność Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej?

Piotr Duszyński: To pytanie to chyba jakaś prowokacja, bo większość wie, jaki jest mój stosunek do osób zarządzających Wielkopolskim Związkiem Piłki Siatkowej. Byt, który działa w totalnym przeciwieństwie do statutu, zgodnie z którym działać powinien. WZPS to nic innego jak stowarzyszenie. Członkami są kluby, które to stowarzyszenie utrzymują i które powinny mieć pełnię wiedzy co tam się dzieje i przede wszystkim na co wydawane są ich pieniądze. WZPS ma jednak zupełnie inne podejście. Zero informacji czym się zajmuje. Bo czy widział ktoś jakiś protokół z posiedzenia Zarządu, gdzie jest opisane co tam się działo? Czy ktoś wie, jak odpowiedni członkowie Zarządu się wypowiadali lub jak głosowali nad poszczególnymi uchwałami? Po ostatnim sprawozdaniu finansowym, mimo zadanych pytań z prośbą o szczegółowe odpowiedzi, WZPS nie potrafi wyjaśnić wydatków na poziomie kilkuset tysięcy złotych! Nikt nie wie na co zostały przeznaczone i w jakim  trybie. Szeroko to opisywałem na Wielkopolskiej Siatkówce i po tych artykułach dostałem mnóstwo telefonów ze środowiska, co tam się właściwie dzieje?

Ale tu jest też duży problem środowiska, że się nigdy nie interesował na co wydawane są ich pieniądze. Jeżdżąc po Polsce i rozmawiając z ludźmi z innych województw słyszę, że tamtejsze wojewódzkie związku dofinansowują kluby. Czy to na reprezentowanie województwa w rozgrywkach szczebla centralnego czy przy organizacji takich turniejów u siebie. U nas żaden klub przynajmniej oficjalnie nie dostał na takie cele z WZPS ani złotówki, a WZPS szczyci oszczędnościami na koncie. Czy to jest rola, aby składować te pieniądze czy wydawać na swoich członków? Na co więc WZPS przeznacza ponad 700 tys zł, jakie są w budżecie?
Dziwna sprawa również wynikła z przyznawaniem piłek przez WZPS. Dostaje takie od PZPS, które ma rozdysponować dla klubów w swoim województwie. Nie spotkaliśmy się jeszcze z klubem, który takie piłki otrzymał. Kluby nie wiedzą, że takie piłki mogą otrzymać. Na pytanie o zasady, prezes stwierdził, że jest specjalna uchwała na podstawie której o takie piłki można się ubiegać. Jednak nie potrafił jej pokazać, a po obietnicy, że pojawi się na związkowej stronie, nic do dziś tam nie ma. Sugestie same się rodzą, co mogło stać się z kilkuset piłkami na przestrzeni kilku lat, w których posiadaniu był/jest WZPS. 

Dlatego o działalności WZPS nie da się powiedzieć niczego dobrego. Naprawdę ostatnio w jakiejś luźnej rozmowie ktoś mnie zapytał, co mogę powiedzieć dobrego o ostatnich 10 latach WZPS pod panowaniem prezesa Brońskiego. Nie znalazłem nic. Zero. Sama destrukcja i cofanie organizacji. W 2015 byliśmy najlepiej funkcjonującym WZPS w Polsce. Dziś jesteśmy daleko za federacjami, które mają zrzeszone 3 kluby na krzyż.

I może ktoś z Urzędu Miasta Poznania, jako organu nadzorującego WZPS się zainteresuje i przeprowadzi kontrolę czy na pewno w Wielkopolskim Związku Piłki Siatkowej, wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Że faktury się zgadzają ze stanem faktycznym, a wydatki rozliczane prawidłowo. Jeśli tak to super. Ale jeśli nie, to może trzeba uderzyć do odpowiednich organów. 
I tu jeszcze mała dygresja do środowiska siatkarskiego w Wielkopolsce, a szczególnie do klubów. To one wybierają Zarząd i Prezesa. Ich poziom obojętności i braku zainteresowania kto nimi i jak zarządza jest druzgocący. Wszyscy narzekają, że jest źle, że nie ma wsparcia, że nie ma pomocy, konsultacji i zainteresowania. Ale gdy przychodzi do głosowania to po prostu raz na cztery lata nie przyjeżdżają i oddają swoje mandaty Prezesowi, aby ten mógł wysłać w ich miejsce swoje słupy głosujące za nim. W ostatnich wyborach na ok. 120 mandatów, ponad 70 było z przekazania. To jest dramat. I dlatego też o ile wcześniej byłem zaangażowany i chciałem coś zmienić w WZPS, żeby było lepiej, nowocześniej, odpowiednio marketingowo tak już ten zapał przeszedł. Skoro klubom się nie chce i ta obojętna szarzyzna im odpowiada, to po co ja, nie będący członkiem żadnego klubu mam się angażować? 

Jak oceniasz poziom siatkówki w Wielkopolsce?

Piotr Duszyński: Na pewno mamy jednych z najlepszych trenerów w Polsce. Nie będę tu wymieniał nazwisk, żeby kogoś nie pominąć, ale w bardzo dużej mierze są to wybitni specjaliści. Jeśli chodzi o poziom to na pewno szkolenie dziewcząt stoi na bardzo wysokim poziomie. Bardzo dużo wychowanek wielkopolskich klubów lub takich, które trafiło tu w bardzo młodym wieku trafia do kadry lub poziomów Tauron Ligi. Widać też, że kobieca siatkówka jest w Wielkopolsce bardzo popularna. Jesteśmy w czołówce rankingów PZPS, co roku zdobywamy medale i jesteśmy w czołówce jeśli chodzi o ilość zgłoszeń do rozgrywek.
Dużo gorzej jest jeśli chodzi o męskie. Tutaj cały czas jest problem, aby zachęcić młodych chłopaków do siatkówki. Konkurencja w postaci piłki nożnej jest jednak bardzo duża i nie bardzo chyba kluby mają pomysł jak tę rywalizację wygrać i co zaoferować potencjalnym młodym siatkarzom. 
Sam poziom jest dość mocno zróżnicowany. Są kluby, które już na starcie będą walczyć o medale w Polsce, ale są też takie, które grają na szczeblu wojewódzkim i ich celem jest szkolenie i wychowywanie młodzieży w duchu sportu. Fajnie, aby każdy z takich klubów miał też swojego „silnego” partnera, który będzie go wspierał, ale też czołowe zawodniczki czy zwodnicy będą tam mogli znaleźć swoje miejsce, abyśmy nie musieli ściągać wagonów zawodników z innych części Polski, a głównie posiłkować się naszymi wielkopolskimi talentami.

Co lubisz robić w czasie wolnym?

Piotr Duszyński: Zapytaj, gdy go znajdę. W tygodniu do tej pory była to praca zawodowa, a weekendy poświęcone siatkówce. Nawet teraz gdy zerkam na mój kalendarz to mniej więcej do końca marca wolnego weekendu mieć raczej nie będę. Z racji pracy przy międzynarodowych turniejach z codziennej pracy musiałem zrezygnować (nie wiem dlaczego nikt nie chciał dać mi trzech miesięcy urlopu w wakacje 😉 ) i może tego czasu będzie trochę więcej. 
W wolnym czasie oddaje się głównie dwóm rzeczom. Pierwsza to mój owczarek niemiecki – Myron, który przyjechał ze mną do Polski jeszcze z zagranicy. A że to duży psiak, to i wymaga dłuższych spacerów. Codziennie zatem trzeba go zabrać na kilkugodzinną wycieczkę za miasto do jakiegoś lasku czy łąkę, aby mógł się wybiegać.
A druga forma to muzyka. Uwielbiam założyć słuchawki, powybierać sobie jakieś fajne utwory, które albo będę mógł wykorzystać w imprezach, które gram lub stworzyć sobie jakiegoś muzycznego seta. 
Ale i tak większość czasu, jednak spędzam chyba przy Wielkopolskiej Siatkówce, bo tam zawsze jest coś do zrobienia. A to coś napisać, a to uzupełnić jakieś wyniki czy zaktualizować jakiś terminarz. W końcu prywatna zabawka, ale ilość obserwujących czy wyświetleń strony na Facebooku (która ostatnio dobija do 700 tys miesięcznie) wprowadza jakiś taki obowiązek działania. Ale śmiało mogę to nazwać robieniem czegoś w wolnym czasie. 

Mam nadzieję, że nie przynudziłem specjalnie i znajdą się tacy, którzy dotrwają do końca tej rozmowy. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i może spotkamy się kiedyś wszyscy na jakiś live na YouTube Wielkopolskiej Siatkówki, gdzie wspólnie porozmawiamy na dowolny temat związany z siatkówką w naszym województwie, ale też na każdy inny. Jeśli tylko będzie zainteresowanie zrobimy specjalny program, a może i wprowadzimy coś takiego cyklicznie. 

By system