Witam. Jak zaczęła się Pana przygoda ze sportem i siatkówką?

Mateusz Chyl: Cześć wszystkim, moja przygoda ze sportem trwa od najmłodszych lat, od kiedy tylko pamiętam grałem z Tatą na podwórku w piłkę nożną. Od małego interesowały mnie wszystkie sporty, z wyjątkiem tych związanych z wodą. Jako mali chłopcy z kolegami z osiedla graliśmy w piłkę nożną, piłkę siatkową, jeździliśmy na rowerach, łyżworolkach, deskorolkach, czy graliśmy w baseball lub coś na wzór unihokeja na łyżworolkach. Wykonywalismy też ćwiczenia gimnastyczne takie jak wymyk, odmyk, czy stanie na rękach. W piłkę siatkową zacząłem grać w piątej klasie szkoły podstawowej, gdyż rodzice w obawie o moje zdrowie nie zgodzili się bym uczęszczał na zajęcia z piłki nożnej. Z podwórka przychodziłem ze zbyt dużą ilością siniaków, gdyż koledzy nie mogąc mnie zatrzymać przystępowali do nieprzeprzepisowych działań. Rodzice nalegali bym wybrał sport bezkontaktowy, co też zrobiłem i czego z perspektywy czasu nie żałuję

Proszę o przedstawienie Pana kariery trenerskiej?

Mateusz Chyl: Moja kariera trenerska można powiedzieć rozpoczęła się w roku 2008 kiedy to rozpocząłem swoją pracę trenerską przy Warmińsko-Mazurskim Klubie Sportowym Niesłyszących Warmig Olsztyn. Jako czynny zawodnik pomagałem chłopakom w dobry sposób przygotować się do Igrzysk Głuchych w Taipei 2009. Z czasem z zawodnika zostałem na początku asystentem trenera, a później pierwszym trenerem tego zespołu. W międzyczasie ukończyłem studia licencjackie, które dały mi tytuł trenera II klasy. Po pracy w klubie przyszedł czas na pracę z Kadrą Narodową Osób Niesłyszących przy Polskim Związku Sportu Niesłyszących. Jako najmłodszy trener (miałem wtedy niecałe 23 lata) poleciałem z Kadrą Narodową na kolejne Igrzyska Głuchych, które odbyły się w Sofii, w Bułgarii w 2013 roku. Uczestniczyłem w kolejnych dwóch Igrzyskach (Samsun, Turcja 2017 i Caxias do Sul, Brazylia 2022. Przede mną mam nadzieję kolejne (Tokio, Japonia, listopad 2025). Po drodze graliśmy też na Mistrzostwach Świata i Europy kilkukrotnie zdobywając medale tych imprez. W międzyczasie zdobywałem też doświadczenie przy Klubach z Trójmiasta i okolic. Przez krótsze okresy czasu prowadziłem KATS Alpat Gdynia, APS Rumia, GKS Stoczniowiec Gdańsk czy pomagałem trenerom Jerzemu Matlakowi i Świętej Pamięci Adamowi Grabowskiemu przy drużynie Atomu Trefla Sopot w sezonie 2012/2013, gdy ta zdobyła Mistrzostwo Polski. Obserwowałem też treningi Trenera Jerzego Skrobeckiego, Trenera Edwarda Pawluna i Trenera Wojtka Lalka, przy których się wiele nauczyłem. Najdłużej związany jestem z gdańską Gedanią. Ostatnio nawet śmiałem się do Kierownika Tadeusza Jasińskiego, że 31 sierpnia przypada 10 rocznica zatrudnienia mojej osoby w Klubie przez niego i Świętej Pamięci byłego Prezesa Gedanii Zdzisława Stankiewicza.

Jak ocenia Pan działalność klubu SKF KS Poznań?

Mateusz Chyl: Działalność Klubu SKF KS Poznań oceniam bardzo pozytywnie. Z SKF kojarzą mi się przede wszystkim dwie osoby – Prezes Damian Gapik i Michał Sułkowski. Są to ludzie z pasją, którzy całą swoją energię i pasję poświęcają dziewczynom. Pamiętam nasze świetne, zawsze zacięte mecze w ramach rozgrywek II ligi kobiet, świetne turnieje przedsezonowe organizowane przez ten Klub. Bardzo ubolewam nad tym, że dziewczyny z tego Klubu nie grają już na tym poziomie rozgrywkowym, gdyż uważam, że ten Klub powinien jak najszybciej wrócić tam gdzie jego miejsce, by być zdecydowanie bardziej rozpoznawalny na arenie ogólnopolskiej. Zawsze było to też świetne miejsce do rozwoju dla młodych zawodniczek. Mam nadzieję, że działacze nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i przed Klubem pasmo nieustających sukcesów. Ja trzymam kciuki za SKF kciuki i zawsze będzie on w moim sercu, choć nigdy nie byłem związany z nim czy z Poznaniem

Czym jest dla Pana siatkówka?

Mateusz Chyl: Kiedyś była całym moim życiem, dziś bardziej nazwałbym ją pasją, bądź hobby. Odskocznią od problemów dnia codziennego. Miejscem gdzie zawsze mogę dać upust swoim emocjom i pomóc moim zawodniczkom czy zawodnikom stawać się nie tylko lepszymi graczami ale też lepszymi ludźmi.

Co lubi Pan robić w czasie wolnym?

Mateusz Chyl: Za dużo tego czasu wolnego nie ma, gdyż pracuje zawodowo od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00-16:00. Po pracy praktycznie codziennie mam treningi, a w weekendy mecze. Gdy tylko ten czas jest staram się większość wolnych chwil spędzać miło z moją Żoną, sporo podróżując, spacerując, bądź spędzając miło czas w domu

Jakie cechy powinien mieć w Pana odczuciu dobry trener?

Mateusz Chyl: Uważam, że dobry trener powinien być dobrym psychologiem i potrafić z wielu jednostek stworzyć zespół. Musi też być dobrym słuchaczem oraz strategiem. Musi potrafić też zdiagnozować bolączki swojego zespołu i starać się je maksymalnie zniwelować podczas treningu, by każdy zawodnik miał poczucie i pewność, że rozwija się i wspólnie z Trenerem i Klubem zmierza w kierunku swojego osobistego rozwoju.

Dziękuję za rozmowę.

Mateusz Chyl: Dziękuję ślicznie za rozmowę i serdecznie wszystkich pozdrawiam. Szanuje wszystkich, którzy dobrnęli do końca wywiadu. Zawsze mówię dużo stąd też przepraszam za jego objętość.

By system