Kolejne derby pomiędzy obiema ekipami, ale tym razem już w fazie play-off. To starcie tak samo jak rozegrane tydzień temu w hali Politechniki od samego początku było zacięte. Gra punkt za punkt, gospodynie maksymalnie odskoczyły na dwa punkty, SKF z kolei najwyżej prowadził trzema oczkami przy stanie 16:19. SMS potrafił jeszcze doprowadzić do remisu, ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowały rywalki i wygrały pierwszego seta.
Druga partia podobnie jak pierwsza była niezwykle wyrównana ale zarazem była to gra błędów. Punkty najczęściej były zdobywane przez pomyłki rywalek. Pierwsze z marazmu wyszły gospodynie i odskoczyły Politechnice na kilka punktów. SKF jeszcze zerwał się do odrabiania strat i doprowadził do stanu 22:21, ale uczennice szkoły z os. Tysiąclecia nie dały sobie wydrzeć zwycięstwa w tym secie.
Na początku trzeciego starcia gospodynie zbudowały sobie dwupunktową przewagę i trzymały rywalki na dystansie, a z czasem zaczęły zwiększać dystans nad przeciwniczkami. Zawodniczki Marcina Grocia a dziś prowadzone przez Damiana Gapika ewidentnie się zacięły co skrupulatnie wykorzystał ZSMS obejmując prowadzenie 2:1.
Czwarty set rozpoczął lepiej SKF mocnymi atakami z czym nie radził sobie początkowo rywal. Z czasem w szeregach ZSMS zaczął dobrze funkcjonować blok i stan czwartego seta ponownie był remisowy. Było widać, że żadna z drużyn nie chce tych derbów przegrać. Politechnika mogła zyskać trzy punkty przewagi, ale zagrywka trafiła w siatkę. Po chwili atak w aut i gospodynie ponownie doprowadzają do remisu. To był punkt zwrotny tej partii. UKS szybko odskoczył na cztery punkty (11:7). Politechnika strasznie męczyła się ze skutecznym wykończeniem akcji. Gospodynie zyskały sporą przewagę mentalną nad rywalkami blokując i podbijając ich ataki. Świetna kiwka sprawiła, że były już o dwa punkty od zwycięstwa. Pierwsza piłka meczowa powędrowała w aut, ale zagrywka SKF-u wylądowała poza linią końcową i tym razem z tryumfu w derbach cieszyły się zawodniczki ZSMS-u Poznań.
źródło: Budzik Poznański