Niestety w tym aspekcie zawodów w Bełchatowie wywozimy fatalne wspomnienia.
Przez całe trzy dni nie było żadnych informacji ze strony gospodarza np. na temat jakie zajmujemy szatnie i gdzie. Gospodarze od początku do końca zawodów nie delegowali żadnego przedstawiciela, który komunikowałby się z ekipami przyjeżdżającymi na halę. Również takie rzeczy jak kawa czy herbata pozostawały pobożnym życzeniem dla opiekunów ekip przeciwnych, którzy ratowali się na własne sposoby czy choćby zamykanie łazienek z prysznicami na klucz co znacząco utrudniało możliwość zadbania o higienę przez zawodniczki po rozegranym spotkaniu. To tylko wybrane przykłady różnych sytuacji.
Zawody centralne mają to do siebie, że trzeba je umieć przeprowadzić. Niestety metodą na nie nie jest wyłącznie otwarcie hali czy Pan stukający tabliczką do zmian na balkonie dla kibiców po każdej nieudanej akcji miejscowego zespołu.
Wszystkiego się jednak można nauczyć i być może gospodarze turnieju wyciągną wnioski z tej lekcji, bo obraz organizacji turnieju w Bełchatowie pozostawia nie tylko w naszej ocenie duży niesmak.