Witaj. Czy możesz przedstawić się naszym czytelnikom?
Kinga Tchorz: Nazywam się Kinga Tchorz i od końca listopada zaczęłam treningi w SKF KS Poznań.
Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem i dlaczego wybrałaś siatkówkę?
K.T: Moja historia związana ze sportem jest dość długa i trochę skomplikowana. Na samym początku trenowałam gimnastykę artystyczną przez trzy lata, pozniej pływanie synchroniczne, a dopiero później pojawiła się siatkówka. Pod koniec ostatniej klasy szkoły podstawowej zaczęłam rozglądać się za klubami, w których mogłabym ją trenować. Trafiłam do Poznańskiego ZSMS i wraz z rozpoczęciem pierwszego sezonu rozpoczęłam naukę w szkole sportowej, jaką zaproponował mi trener.
Czym jest dla Ciebie siatkówka. Jak przeżywasz swoje sukcesy i porażki?
K.T: Siatkówka jest dla mnie przede wszystkim odskocznią od codzienności. Na treningach można skupić się na tym co najważniejsze jest dla zespołu. Wszyscy na treningu pracują na to, jakie wyniki uzyska drużyna. Wiadomo, że jak w każdym sporcie, są sukcesy i są porażki. Należy cieszyć się z każdego wygranego spotkania ale również każdego dobrze zagranego meczu, tak samo jak z każdego należy wyciągnąć jakieś wnioski i dopracować to, co tego wymaga.
Jak trafiłaś do klubu SKF KS Poznań?
K.T: Do SKF-u trafiłam szybciej niż się tego spodziewałam. 🙂 Chciałam zobaczyć jak dziewczyny radzą sobie z trudniejszym przeciwnikiem i dlatego wybrałam się na mecz z PTPS Piła. Zagrały naprawdę bardzo dobre spotkanie. Po meczu podeszłam do trenera i zapytałam czy jest możliwość trenowania wraz z rozpoczęciem nauki na studiach. Okazało się, że lepiej, żebym zaczęła treningi w jak najbliższym czasie bo półroczna przerwa już była bardzo długą przerwą, a jej przedłużenie nie przyniosłoby nic dobrego.
Jaka atmosfera panuje w klubie i sekcji?
K.T: Jeżeli chodzi o atmosferę jaka panuje w klubie to już na początku wywarła ona na mnie pozytywne wrażenie. Teraz tylko bardziej się o tym przekonuje. Dziewczyny są świetne, na treningach jest przyjazna atmosfera. Praca pracą ale nie ma przez to żadnych spięć ani nerwowych sytuacji. Wręcz przeciwnie! 🙂 Ze wszystkim co dzieje się w klubie jestem cały czas na bieżąco. Zawsze można się wszystkiego bez problemu dowiedzieć.
Obserwowałaś spotkanie ligowe SKFU. Jak ocenisz sportowy poziom drużyny i atmosferę towarzyszącą występom zespołu?
K.T: Na meczu z Piłą dziewczyny dały z siebie wszystko, czego efektem był wynik końcowy. Na boisku zostawiły wiele serca. Cały czas było widać ich zaangażowanie. Zwycięstwo z zespołem, z którym gra się cały czas w napięciu okazało się być naprawdę spektakularnym spotkaniem. Jak się okazało, nie tylko ciężka praca na treningach ale odpowiednie nastawienie i atmosfera są przepisem na sukces. Nie ucichła też, ani na chwilę publiczność, która również budowała atmosferę. Wszystko tworzy jeden zgrany organizm.
Jaka Jesteś poza boiskiem? Co lubisz robić? Jak spędzasz czas wolny?
K.T: W tym roku przygotowuje się do matury i poświęcam temu niestety dużo czasu ale nie brakuje też tego na realizowanie moich zainteresowań i pasji. Są naprawdę różne i mam ich sporo. Jedną z bardziej nietypowych jest np lotnictwo. Na szczęście zawsze znajdzie się chociaż chwila, żeby móc się temu poświęcić.
Jakie masz marzenia?
K.T: Z tych bliższych w czasie to na pewno dostać się na wymarzone studia. Oprócz tego zdać wszystkie egzaminy i stać się posiadaczem licencji pilota. Tak dla odmiany, to te które nie wiążą się z treningami siatkówki, co nie znaczy, że tych brakuje. Jest ich wiele ale podzielę się nimi jak się zrealizują 🙂
Czym Twoim zdaniem powinien cechować się dobry klub młodzieżowy dla siatkarek?
K.T: Atmosfera to chyba podstawa. Nikt nie chce iść tam gdzie nie czuje się dobrze. Dobry kontakt ze wszystkimi w klubie jednak bardzo dużo daje. Jak juz wcześniej napisałam, każdy pracuje na sukces całego zespołu.
Ważne też jest zrozumienie trenerów związane ze studiami czy zajęciami w szkole. Zwłaszcza, że w klubach młodzieżowych są osoby, które muszą się uczyć, zrobić czasem jakieś projekty, zadania, mają zajęcia czasem w różnych porach dnia lub egzamin w najbliższym terminie. Doba jest po prostu zbyt krótka i na trening nie da się po prostu wyrobić. Na takie sytuacje tutaj każdy patrzy ze zrozumieniem 🙂 co nie znaczy, że na najbliżym treningu nie ma dać się z siebie maxa 🙂
Dziękuję za rozmowę
Dziękuję